– Czytałaś jej list? – pyta Sofi, gdy wędrujemy po szkolnym korytarzu.
Potakuję.
List mojej córki do samej siebie za lat dwadzieścia.
– Boże. Jestem poruszona. – mówi dalej Sofi, która jest polonistką Ali – Takie dojrzałe słowa spod ręki tak młodego człowieka.
Rzeczywiście. Sama nie dowierzałabym, gdybym nie znała mego dziecka.
– Ja też kiedyś napisałam taki list. – mówię do Ali, odkładając na stół jej pracę.
– Pewnie po przeczytaniu „Emilki” ? – śmieje się ona.
– Tak, chyba tak.
– Ode mnie 14-letniej do mnie 40-letniej?
– Tak.
– Masz go? Teraz powinnaś go przeczytać.
– Gdzieś mi się zgubił. – mówię – Ale i tak pamiętam główną myśl.
– Jaką?
Chwilę się waham, bo przecież to najtajniejsza tajnia moja.
– Ja ci pokazałam. – argumentuje nastolatka.
– Żeby pamiętać zawsze , że mam duszę poety. Nie zagrzebać się w prozę, nie spłaszczyć swego życia do zdobywania pieniędzy, stanowisk…
– Pamiętasz?
– Tak.Chyba mi się udaje.
Staram się.
Rzadko pisuję wiersze, ale poeci niepraktykujący są tak samo poetami jak ci, którzy wydają kolejne tomiki.
Nauczyłam się tylko jednego.
Mocno ukrywać TO przed ludźmi. Większość z nich uważa to za słabość, defekt charakteru lub nawet za pewien rodzaj choroby psychicznej.
A TO jest moja źrenica życia. Jeśli ktoś ją ugodzi, oślepnę z bólu.
bronię się prozaicznością
przed posądzeniem o poezję
używam kpiny, śmiechu, cynizmu
sprawy najdroższe w żart obracam
udaję
i– gdy wzruszenie podpływa pod brzegi powiek-
wzruszam ramionami obojętnie
byle tylko nikt nie odkrył
że
żywię się wschodami słońca
światłem skupionym na kroplach deszczu
i płatkami wiśniowych drzew
Zastanawiam się tylko czasem: ilu z nas się ukrywa? I czy naprawdę byłoby nas niewielu?
Kochana Rut, wrażliwość duszy jest dziś przez wielu postrzegana jako defekt, dowód nieprzystawania do tzw. świata. Ukrywamy ją, by nie zostać zaliczonymi do odmieńców albo tych, których można łatwo ,,wykiwać’’. Zresztą, po co obnażać swoje wnętrze przed tymi, którzy nie czują, nie wiedzą, że żyć to czuć, doświadczać, współodczuwać… Nikt lepiej nie zrozumie poety jak inny poeta?
Właśnie Miriam. Po co?
Ale jesteśmy. Jest nas wielu. I po coś nas Bóg stworzył. On sam jest Poetą największym.