Więc on mówi. Za nim złocone ozdobniki oltarza. I on sam mówi ozdobnie, ciekawie, skrząco. Mówi o paradoksach naszego odwiedzania cmentarza w tym dniu. A jest Wszystkich Świętych.
Słucham go trochę jednym uchem, bo już wiem co powie. Widocznie oglądaliśmy dziś rano tę samą rolkę na Insta. Ktoś w poruszający sposób na paru slajdach przedstawił w niej całą mądrość tkwiącą w naszych nawiedzaniach grobów zmarłych
Więc słucham i nie słucham, rozważam i trochę odpływam sobie gdzieś indziej myślami. Bo one jak sieć o rafę zahaczyły się o pierścionek, który dziś zalożyłam na swój palec. Piękny, zadziwiający pierścionek o bardzo wielu lśniących oczkach ułożonych w przepiękną rozetę. Kupiłam go za 5 zł w szmateksie, gdy byłam latem u moich córek w wielkim mieście. Rzadko go noszę, bo jest masywny i łatwo nim o coś zaczepić lub zaciągnąć ubranie. Lecz dziś coś mnie podkusiło, by go nałożyć.
I oto teraz, w zaciszu drewnianej kościelnej ławki stał się dla mnie przypowieścią, która sama powstała i przepłynęła przez serce jak strumień.
W jednej chwili zobaczyłam na tronie Chrystusa, a gdy podeszłam, ujrzałam na Jego palcu ten pierścień. Dloń spokojnie spoczywała na poręczy tronu. Patrzyłam oczarowana i nagle dostrzegłam, że w pierścieniu – obok pięknie błyszczących kamieni – są puste miejsca. Wyglądały jak złote oczodoły i sprawiały przykre odczucie jakiegoś okaleczenia i braku.
Popatrzyłam na Króla, a On, nie wyrzekłszy jednego słowa, wyjaśnił zagadkę swego pierścienia. Oto miało być w nim więcej lśniacych kamieni, dających blask i ciepło, lecz ci, którym przeznaczono to miejsca nie pozwolili, by ich oszlifowano i wprawiono w pierścień.
Spojrzalam znowu pytająco na Króla. Dlaczego nie chcieli?
I Król ponownie, patrząc ze smutkiem i łagodnością, odpowiedział bez jednego słowa.
A odpowiedź brzmiała: „Bo to bolało i kosztowało wyrzeczenia”.
Nikt też nie może zająć miejsc im przeznaczonych. Dlatego pierścień na zawsze zostanie taki, do połowy pozbawiony blasku i niepełny.
Nie było w tej opowieści gniewu, tylko bezbrzeżny, nie do opisania smutek.
* * *
A w tle mówił on. Za nim złote ozdobniki ołtarza. Przed nim morze głów tych, którzy zdążają do królestwa. Jedni z nich się zgodzą, inni odmówią.
Pierścień migocze na palcu.
Bezbrzeżny smutek.
