koszyk

 

– Ja mamo potrzymam ten kosz na kolanach – deklaruje Hania i sięga po ciężki kosz z podarkami, stojący na tylnym siedzeniu auta.

Dostałam go od wdzięcznej koleżanki za … poprawienie obrazu 🙂

A właściwie sprawienie, by wizerunek anioła wydrukowany cyfrowo na płótnie, wyglądał jak prawdziwy obraz, taki z widocznymi śladami farby, pociągnięć pędzla i szpachelki.

W domu kosz rozpakowaliśmy i znaleźliśmy w nim mój ulubiony miód akacjowy.

– To ostatni taki słoik – napisała mi inna koleżanka – ta, która podpowiedziała tej pierwszej jaki miód lubię najbardziej, a potem go dostarczyła z własnej pasieki.

W koszu była ulubiona kawa mojego męża i ziarnista, tak jak lubię dla mnie, czekoladki dla dzieci, grzane wino, hiacynt i żonkile w doniczkach, bo domyśliła się, że kocham kwiaty.

Wszystko pięknie zapakowane i ozdobione kokardką.

– Ja wiedziałam, że nie będziesz chciała pieniędzy – zaśmiała się koleżanka, gdy po kawce, pączkach, bloku czekoladowym, zwierzeniach, żartach i miłych dwóch godzinkach, zaczęłam się zbierać do wyjścia, by jeszcze odebrać Nusię i zdążyć na mszę.

– Więc – dodała i zza blatu kuchennego wyjęła szeleszczący kosz – Wszystko tak jak lubicie – oświadczyła.

Wiecie i właśnie to „wszystko jak lubicie” ujęło mnie najbardziej. Tak bardzo, że już nie dyskutowałam i nie wymigiwałam się od przyjęcia, jak to mam w zwyczaju:)

– Sama wszystko kupiłaś? – zapytałam tylko.

– Tak, tylko nie było takiej kawy jak mówiłaś, więc kupiłam inną – uśmiechnęła się ona.

„A przecież mogła kupić zwykły kosz delikatesowy dostępny w sklepie”. – przeleciało mi przez głowę.

Wszystko jak lubisz.

Ile w tym zdaniu troski, wiedzy i dobroci, ile starania, zachodu i życzliwości, wyprzedzającej czas miłości.

 

Czy nie na tym będzie właśnie polegało niebo?

On ogarnie nas na progu swym ramieniem i powie: „Chodź ze Mną. Przygotowałem wszystko dla ciebie, tak jak lubisz” ☺️

 

Bo co innego jest dać cokolwiek, a co innego ofiarować coś, co będzie dedykowane temu jednemu komuś.

Więc – myślę – sporo będzie tych odcieni nieba. I każdy z nas dostanie nieco inny kosz prezentów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *