spotkania z dobrem

 

Ostatni tydzień był szalony, napęczniały od spotkań, odwiedzin, maili, gości, sms- ów, śmiechu, herbatki, kawy, telefonów, ciasta, miłych miejsc i dobrych, głębokich, wzruszających rozmów.

Aż w głowie mi się kręci.

Wirują słowa, obrazy, twarze przyjaciół, uśmiechy, łzy wzruszenia, opowieści. Już chwilami nie mogę sobie przypomnieć które ze słów przypisać której osobie albo którą opowieść przykleić do którego miejsca, ani którego to było dnia, ani godziny.

Wiem tylko jedno: na świecie jest wielu wspaniałych, mądrych, życzliwych ludzi i – choć nie wiem jak to możliwe – chyba mamy to szczęście znać większość z nich:)

Wszystko lśni i błyszczy od ich obecności, od ich zwierzeń, od ich ciepłego milczenia po drugiej stronie stolika, nad płomieniem świecy, od ich łez i okrzyków radości.

Wszystko topnieje od ich wzroku pełnego pytań lub odpowiedzi.

Wszystko śpiewa od ich cichego szeptu, wartkiego prądu słów, od ich historii całkiem poważnych i od ich małych historynek.

Znać ich, śmiać się z nimi, pochylać nad albumem ze zdjęciami, pić z nimi herbatę, zamyślać się z nimi, słuchać ich, opowiadać siebie, błąkać się wraz z nimi wśród dylematów i szukać z nimi rozwiązań to cudowna, niekończąca się przygoda.

Dlatego po tygodniu takich spotkań jestem jak pijana. Muszę teraz wszystko na nowo przemyśleć, ułożyć na półkach, wkomponować w to, co dotąd nosiłam w sobie.

Bo każde spotkanie nas zmienia, a ważne rozmowy – przemieniają tak bardzo, jakby zima przeszła w wiosnę lub lato w jesień. Popychają coś do przodu o całe mile, sprawiają, że budzimy się inni.

Ktoś coś mówi i nagle odkrywasz, że to słowa – klucze, których szukałeś od tak dawna i bez których nie mogłeś przejść dalej w swej podróży.

Albo inaczej – nagle w rozmowie zostajesz tak blisko podprowadzony, że sam wypowiadasz nagle zdanie, które jest rozwiązaniem zagadki, nad którą głowiłeś się od lat.

*  *  *

Tyle kluczy ostatnio dostałam, tyle zagadek rozwiązałam. Po prostu spotykając się z dobrymi ludźmi.

Otworzyły się nowe drogi, zaszumiały nowe rozległe przestrzenie, płuca wzdęły jak żagle do dalszej wędrówki. Nowe światła, drogowskazy już jasno wskazujące, nie rozmazane przez mgłę.

Jakby na moment podciągnięto wszystkie zasłony w teatrze, pokazano wszystkie możliwe scenografie i odtajniono jaki będzie epilog sztuki.

Na jej końcu będzie po prostu…

… DOBRO.

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na spotkania z dobrem

  1. Alicja M.M. pisze:

    Faktycznie, gdyby uwierzyć, że – jak mawiają niektórzy – tak mało teraz dobrych ludzi… też musiałabym stwierdzić, że chyba mam szczęście znać większość z nich.
    A może po prostu… tego dobra jest jednak „ciut” więcej?

  2. ruttka pisze:

    Twoja większość plus moja większośc to juz prawie wszyscy:)

  3. anez pisze:

    Bo dobro się przyciąga…

  4. mama+trójeczki pisze:

    To dlatego, że w Was jest dużo dobra i światła:)
    mama trójeczki

  5. ruttka pisze:

    Jesteś kochana❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *