Jedziemy na zakupy.
Wsiadamy do małego czerwonego autka. Laurka sadowi się na swoim foteliku, ja siadam na przednim siedzeniu pasażera. Wyjątkowo, bo na co dzień autkiem sunę do i z pracy.
– Ty lepiej mamo kielujesz. – chwali mnie córeczka w różowej czapeczce.
Moje ego puchnie w momencie jak sylwestrowy balonik. W chwilę potem wsiada za kierownicę Miś, lecz nim drzwi auta trzasną…
– Ty tato tez lepiej kielujesz. – spływa z tylnego siedzenia komplemencik.
Gramy w memory.
Na naszym kuchennym stole ubranym w żółty obrus w kratkę. Laura jest naprawdę dobra i błyskawicznie znajduje pary obrazków. Czasem tylko uda się z nią wygrać. Zwykle to ona jest zwycięzcą.
– Jestem lepsa. – kwituje kolejny swój tryumf.
– O nie!!! – udaję, że się złoszczę, na co Laurka momentalnie znajduje pociechę:
– Ty tes jesteś mamo lepsa. – mówi z krzepiącym uśmiechem.
Zaiste – Salomonowe to wyroki:)