Nasze serca uczą się bardzo szybko wdzięczności i dostrzegania najmniejszego dobra i piękna, jakie daje nam Bóg.
Najpierw widziasz tylko to, co wielkie, spektakularne i co przyciąga oczy, lecz z czasem dostrzegasz układ pióropusza trawy czesanego wiatrem, kropelkę deszczu lśniącą jak diament, uśmiech na dnie oczu drugiego człowieka, cudowne zbiegi okoliczności na mapie twoich życiowych ścieżek… Widzisz coraz więcej, a twoje serce raz po raz eksploduje wdzięcznością.
Czasami to aż boli.
I boli to, że już rozumiesz, że słowo „dziękuję” to za mało. A innych słów nie znasz. Jesteś więc bezsilny wobec miłości, która cię zewsząd otacza.