Konie wróciły. Nawet nocą, gdy zgaśnie światło, podchodzą cicho i mokrymi chrapami dotykają mojej dłoni, podkładają łagodnie łby pod kantar, potrząsają grzywami, prosząc, by je zaprząc…
Moje dobre, wierne słowa.
Konie wróciły. Nawet nocą, gdy zgaśnie światło, podchodzą cicho i mokrymi chrapami dotykają mojej dłoni, podkładają łagodnie łby pod kantar, potrząsają grzywami, prosząc, by je zaprząc…
Moje dobre, wierne słowa.