Brakuje mi pisania. Ono jest dla mnie tym, czym dla innych ludzi oddychanie.
Nie pisałam już kilka miesięcy. Może czas wrócić…
Bo jak długo można nie oddychać???
Ale czy jeszcze potrafię?
Czuję się jak ktoś, kto przeleżał w łóźku długi czas i teraz boi się stanąć na nogi, bo nie ma pewności czy jest w nich jeszcze ta siła, by ponieść go dalej.
Albo jak woźnica, któremu rozbiegły się konie z zaprzęgu. I gdzie ich teraz szukać, jak znowu nad nimi zapanować?
Może wystarczy tylko gwizdnąć i wrócą. A może trzeba czegoś więcej…
Pisz 🙂 Po prostu, tak jak potrafisz. Uściski!
🙂
Konie powróciły, nie widzisz? Rżą i czekają, byś je znowu zaprzęgła.
wiesz jak to z tymi końmi jest Alu:) trudno je okiełznać
Pisz, pisz, Twoje słowa są bardzo potrzebne. Takich jak ja niewidzialnych czytelników na pewno jest więcej, a i konie też już czekają 🙂
Basiu, ty nie tylko jesteś moim czytelnikiem;) Dziękuję za twoją obecność i modlitwę.
A ja widzę, że to niecały miesiąc…;) także myślę że wciąż potrafisz;) bardzo lubię Cię czytać i zaglądam często. Pozdrowienia z Wrocławia
te ostatnie notki Ewo to zwykłe wypociny:) trudno to nazwać pisaniem.
Pisz, pisz dla siebie i dla nas🙂. Bo jeden mały Rudzik stał się czym więcej, stał się relaksem dla mojego umysłu, bo znalazłam Pani Blog.Te literki skladane. w slowa daj przyjemność czytania. Otwierają cudowne szufladki naszej wyobraźni Odwiedzają zakamarki Twojego wyjątkowego domku który jest wyjątkowy. Więc pisz dla Siebie i dla Nas🫠 Miłego wieczoru
Dziękuję za Twoje słowa. Takie słowa pomagają zebrać się w sobie, usiąść i pisać, no bo skoro komuś to pomaga i daje radość, to warto. 😘