Mężulek szuka usilnie auta dla naszych córek, aby mogły być bardziej mobilne w mieście akademickim.
– Nie, ten nie – tłumaczy wskazując na kombi – za duży.
– To znaczy jaki?
– Tam z tyłu jeszcze dwie trumny się zmieszczą – jakże poglądowo tłumaczy auto-ekspert.
Szukamy dalej.
Co dzień w każdym wolnym czasie mąż i syn oglądają strony z autami.
Nasze niewieście serca najbardziej urzekł egzemplarz jasnoniebieski.
– Za duży dla Ali – tłumaczy mężulek.
– Aj tam, nie taki znów duży – macham ręką – tylko jedna trumna się tam zmieści.
– Co wy z tymi trumnami?
– No co, sam zacząłeś – śmieje się Lalcia.
* * *
Tkaniny niegdyś mierzono na łokcie, więc czemuż by wielkości auta nie liczyć na trumny ?😁🤭