pokrzywy

 

Jeśli ktoś sądzi, że walka z wiatrakami jest mozolna i nierówna, powinien spróbować walki z pokrzywami:)

Właśnie jestem po kolejnym starciu z nimi. Cała zgrzana i zmęczona wyciąganiem z ziemi długich i mocnych jak wielometrowe sznury korzeniami. Co wiosna wyzywam je na pojedynek i co wiosna pokonuję. Ale jaka satysfakcja uporać się z tym wszystkim i spojrzeć za siebie na ciemny szmat ziemi uwolniony z ich objęć. Choć wiem, że w głębi zostały jeszcze cienkie jak nitki korzonki, które z czasem nabiorą sił i znowu pojawią się zielonymi parzydłami nad ziemią.

Trudno. Przyjdę jeszcze raz. I jeszcze raz. Ile będzie trzeba.

 

 

 

 

 

 

 

Więc walczącym z wiatrakami, polecam najszczerzej zacząć potykać się z pokrzywami.

To przynajmniej realna walka i namacalne ręką skutki. Widzisz, doświadczasz i długo czujesz na swojej skórze, że odniosłeś kolejne zwycięstwo.

Żadne tam wymysły i fantasmagorie.

Rzeczowa, twarda rzeczywistość.

Żadne tam z motyką na słońce. Z motyką lepiej trzymać się blisko ziemi:)

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na pokrzywy

  1. Rafał pisze:

    Oj, nierówna jest walka z wiatrakami, ale jakże bohaterska! A mamy w Polsce wielu Don Kichotów, walecznych bohaterów, zbawców narodu, a może i całego świata?

    To zdjęcie jest z Twojego ogródka? Lubię las 🙂

    • ruttka pisze:

      Tak, to jeden z moich ogródków, taki dalej od domu, w starym sadzie, który styka się z lasem.
      Tu na zdjęciu stan jeszcze przed wyplewieniem z pokrzyw:)

  2. Alicja M.M. pisze:

    U mnie ogródek malutki i pokrzywy zachowują się przyzwoicie, to znaczy zachowują proporcje – są, ale niewiele i niewielkie. Dlatego trochę wyrywam, a trochę jednak zostawiam, dla motyli (gąsienice iluś gatunków żywią się liśćmi pokrzyw) i… dla własnych rąk. Lubię się sparzyć pokrzywą!

    • ruttka pisze:

      Nasze wiejskie pokrzywy za grosz nie mają przyzwoitości, ani co do ilości, ani co do rozmiarów. Mogłabym je wyrywać cały rok, a i tak byłaby jeszcze karna dla gąsiennic.
      Niestety nie do wszystkich gąsiennic pałam miloscią. Są takie, które co roku próbują zjeść nam całe berberysy:(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *