pyszności

 

Czasem mama próbuje zwieść przeciwnika.

Twaróg w zamrażalniku? Nie warto zaglądać. Pewnie znowu zamrożona natka pietruszki, fuj.

Nawet Sherlock Holmes nie domyśliłby się, co się kryje w środku.

 

– Mamo, to lody?!!!

– Prawdziwe domowe lody. Takie kiedyś robiłam, gdy byłam dziewczynką. – opowiadam – Z prawdziwych żółtek i mleka. Tylko wtedy nie było śmietany kremówki, a bez niej lody miały w sobie takie jakby igiełki lodu.

– Wiem jakie – kiwa głową ze znawstwem Lalcia – jak robiłam lody ze śmietany i capuccino też takie igielki były.

– Mmmm. Są lepsze, lepsze niż, niż… – dziecię się zapowietrza, bo jej wyobraźnia wzbija się wysoko w niebo jak balonik – Takich jeszcze nie jadłam – kończy nagle lot balonika:)

 

Prawdziwe domowe lody. Parę żółtek, trochę mleka, cukier, cukier waniliowy, śmietanka 30tka.

Nie są tanie, to fakt, lecz zważywszy, że żółtka i tak nam zostały w kubeczku bezpańskie po upieczeniu placka kokosowego do malinowej chmurki, to jedynym kosztem była śmietanka;)

I tak mamy dwa desery w cenie jednego.

„Psim swędem” – jakby powiedziała moja mama, czyli najchętniej cytowana babcia naszych dzieci;)

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *