Zauważyliście jak wiele o nas mówią nasze stoliki i ławy w salonach? Miejsca, gdzie zwykle „kokosimy się” całą rodziną. Podręczne „cosie”, na które odkładamy wszystko.
I jakbyś nie próbował okiełznać taki stolik i doprowadzić go do porządku, zawsze od nowa obrośnie jak futrem pasjami całej rodziny.
Ja już, po pięciu latach mieszkania tu, przestałam z tym walczyć. Układam tylko od czasu do czasu wszystkie te skarby w jako- takim porządku, choć i to wydaje się być walką z wiatrakami:)
Kredki do kredek, książki i krzyżówki na jeden stosik, najlepiej na laptopie, motki, igły, nitki, nożyczki, szydełka i hafty w różnym stanie wykończenia do koszyczka, gazetki reklamowe i inne do gazetnika, podkładki pod kubki naprzeciw foteli…
Jeszcze jakieś czas temu środek stolika był zarezerwowany dla wazonika z kwiatami, ale niestety z czasem został on stąd wyeksmitowany.
I kiedy spojrzy się na taki stolik, to w zasadzie już nie trzeba zadawać pytania: „co porabiacie?”czy „jak spędzacie czas?”
Odpowiedź sama rzuca się w oczy:)