– Czym kończy się wyrzucanie starych bukietów do lasu? – zadaję kolejną zagadkę przyrodniczą synowi, który właśnie powrócił z sesji na rodziny łono.
– Chodź synku, to ci pokażę – mówię tajemniczo i prowadzę go do siatki odgradzającej nasze podwórko od lasu.
– Zobacz – wskazuję.
A przed nami, wśród drzew i zarośli cały łan kwiatów, a konkretnie goździków brodatych w przebogatej palecie różu.
– Tak to się kończy – mówię:) – Las staje się ogrodem. To nasza sprawka.
– O, zobacz są też rudbekie i gdzieś tu były jeszcze naparstnice…
Rumianów tylko brakuje. Ale nad tym jeszcze popracujemy;)
Zastaliśmy ziemię zalesioną, zostawimy ukwieconą🌸