Łagodne mruczenie pralki, potok światła spływający do pokoju od okna, złoty blask bijący od jesiennych drzew, cykanie wiernego zegara, zapach kawy.
Poza tym cisza.
Delikatnie ściągam cugle myślom, które niespokojnie pochrapują, biją kopytami i wyrywają do przodu. Pieszczotliwie gładzę ich zmierzwione grzywy, zaglądam w ich przekrwione oczy, uspokajam zdyszane chrapy.
– Cicho. cicho. – mówię – Stójcie. Nigdzie nie pędźcie. Zanurzcie się w złoty stóg jesiennego przedpołudnia. Już dosyć gonitwy. Naprawdę dosyć.
Myśli strzygą uszami, parskają cicho.
Wiem. Za chwilę trzeba wrócić na tor wyścigowy. Stanąć w startowych bramkach.
Ale to za chwilę.
Teraz jest „teraz”.
Tylko „teraz” istnieje na prawdę.
Cicha polana w złotym blasku.
Przedsmak wieczności.
Kostka cukru na czyjejś zatroskanej Dłoni.
Tylko teraz istnieje naprawdę.
Tak, naprawdę. Jestem Twoim echem, Rutt
cieszę się Amo, że te zdania dotykają czegoś w Twojej głębi.
Takie chwile zatrzymania się, nawet króciutkie, są życiodajne… Dają siły na wszelkie gonitwy i wyścigi codzienności….
Pięknej niedzieli!
Tak, Rut… Takie chwile są życiodajne, dają siły na wszelkie gonitwy i wyzwania codzienności. Zatrzymać się, by poczuć i usłyszeć…
Pięknej niedzieli!
Mario. Dzięki takim chwilom zatrzymania wogóle udaje się nam przeżyć.
już wieczór, więc pięknego tygodnia Mario ❤️
z wieloma chwilami, gdy można się zatrzymać.
Dziękuję, Rut! I wzajemnie!
(i przepraszam za ten zdublowany komentarz – coś technika dziś szwankowała 😉
Ostatnio odkrywam Teraz. I cieszę się Nim jak dziecko. Buziaczki
Haneczko. Musimy się nauczyć już teraz tego delektowania się ” teraz” bo Niebo będzie wszak wiecznym TERAZ.