Czasem tak mam.
Zaszywam się w jakiś kącik zupełnie sama. Uciekam od ludzi, rozmów, zgiełku, wrażeń. Chowam się przed światem. Osłaniam ciszą.
Czasem tak mam.
Coraz częściej.
Pustynia woła mnie coraz głośniej. Wzywa. Wabi.
Bo moje serce przez lata wychowywało się na pustyni i tęskni do niej coraz bardziej i bardziej. Aż do bólu.
Dlatego znikam nagle spośród głośnych rozmów. Milknę w połowie ożywionej pogawędki. Wyłączam radio. Idę głęboko w sad. Zbiegam schodkami w środek siebie.
Potrafię być roześmiana. Potrafię być rozgadana. Bardzo aktywna i twórcza. Czasem wszędzie mnie pełno, a mój śmiech niesie się echem daleko. Potrafię żartować i śmieszyć. Potrafię być duszą towarzystwa. Paplać na wszystkie tematy i tańczyć na środku salonu.
Ale to nie cała prawda o mnie. Nawet nie ta większa jej połowa.
Gdy mówię ludziom, że jestem introwertykiem niedowierzają. Mój mąż i dzieci śmieją się do rozpuku.
– To, co widzicie na zewnątrz – mówię – to nic w porównaniu z rozległymi światami, które noszę w sobie. Ja bardziej żyję w środku niż na zewnątrz, choć na zewnątrz wydaję się wam taka bujna.
Pustynia woła mnie. Jej głos słyszę nawet w tłumie. Jej pieśń kusi nocami.
Drży jak rosa na liściu serca.
Dzika tęsknota, by już wrócić.
Utopić się w milczeniu.
Bo introwertyk kojarzy się z osobą zamkniętą w sobie, a to nie tak.
Właśnie wróciłam z pielgrzymki pracowej i moją współtowarzyszką w autobusie była dziewczyna, która też twierdziła, że jest introwertykiem. Co za przyjemność podróżowania 🙂 Można pogadać i można pomilczeć 🙂
Też lubię takich ludzi, z którymi nie tylko można porozmawiać ale i pomilczeć bez skrępowania.
To ze mną odwrotnie – zawsze introwertyczna do granic możliwości, z czasem nauczyłam się otwierać na ludzi i nie bać rozmawiać i śmiać głośno, nie bać być między ludźmi. Potrzebuję przyjaciół, ale jeszcze bardziej potrzebuję takich chwil w ciszy, dla siebie. Bez tego wytchnienia nie daję rady 🙂
Rzeczywiście Riv. Można się tego nauczyć. Ja też się nauczyłam. Ale moim naturalnym siedliskiem jest cisza i podobnie jak Ty- umieram, gdy długo jej nie mam. Rozpadam się na kawałki.
Rut, przez tę kratę _widać_. Dzięki za to zdjęcie.
A tamta siatka druciana tylko zasłaniała.
Tak Amo. Widać drogę.