Mąż nie ustaje. Filmiki o obróbce diamentów mi pokazuje.
Daję mu się uwieść na chwilę. Słucham.
– To najpiękniejszy szlif – kobiecy głos tłumaczy zamysł jubilera – Najtrudniejszy. Po skończeniu kamień będzie miał 201 ścianek.
Chropowaty dźwięk szlifierki akompaniuje jej głosowi. Z kamienia odpadają drobiny diamentowego pyłu. Powoli – jęcząc – zmienia się w ideał.
– Dwieście jeden ścianek – myślę układając się do snu – Aż tyle by odbijać światło po wielokroć, nic nie zatrzymując dla siebie.
A ile ja mam ścianek?
Po prawie półwieczu szlifowania i ścierania, wciąż nie odbijam Światła tak jak trzeba.
Choć On się bardzo stara.
Oporność kamienia.