Zielony balkon mojego domu zawiesza mnie w słonecznym poranku. Przesuwam w dłoni czerwone koraliki, a czarne źrenice – po zielono-błękitnej przestrzeni wokół.
Spojrzenie spływa szorstką korą starej sosny, która pamięta dzieciństwo mojego dziadka. Potem podrywa się wraz z nagłym poszumem ptasich skrzydeł ku koronom drzew sąsiadującego lasu. Zeskakuje po rudej kicie wiewiórki, która szybuje z gałęzi na gałąź i spada na trawnik przed domem. Nagle oko dostrzega jaśniejszą smużkę na pozornie jednolitej połaci trawy. Czerwony koralik zastyga jak krew pod palcem.
Wychylam się przez poręcz balkonu, by sprawdzić.
Tak. A jednak. To ścieżka. Ale dokąd ona prowadzi? I kto ją wydeptał?
Smużka pochylonych traw biegnie prosto od progu domu w kierunku sadu.
– 120 kroków – przypomina sobie centrala w mojej głowie.
Uśmiecham się.
Tak. Liczyłam ostatnio. Dokładnie 120 kroków jest od progu mego domu do zakątka w sadzie, gdzie się modlę.
Czy to możliwe, że po trzech miesiącach z tych 120 kroków powstała drożyna? Jeszcze niedostrzegalna z poziomu ziemi, ale wyraźna, gdy wznieść się trochę wyżej.
Czerwony koralik tkwi nieruchomo w palcach, lecz modlitwa trwa.
Myślę o Bogu.
Jak patrzy na nasze ścieżki. Jak widzi je wszystkie, choć my ich jeszcze nie dostrzegamy. Zna ich początki i końce. Rozwija je jak kłębki wełny. Wie dokąd biegną i gdzie nas zaprowadzą. Jakie lubimy wybierać i w jakim celu te właśnie a nie inne. Jedne prowadzą ku Niemu, inne są jak ucieczka. Ku jakim ludziom je wydeptujemy najczęściej, a których omijamy zgrabnym szusem? Jakie miejsca jak magnes ciągną nasze stopy? Które połacie życia nie dudnią pulsem naszych kroków ?
Skoro ja dostrzegam niedostrzegalne zarysy ścieżyn z dali, jak wyraźnie widzi je Bóg.
Perspektywa lotu Anioła.
„Nie tajne Ci moje ścieżki” – szumi fragment psalmu, wtórując szelestom lasu.
Skoro 120 kroków wystarczyło by wyrzeźbić jeszcze jedną ścieżkę na tej ziemi, to jak głębokie zmiany wyrzeźbiły w sercu?
Strzeż mnie jak czarnej owcy na zielonej hali nieba
Strzeż mnie jak czarnej owcy na zielonej hali nieba
Strzeż mnie jak…
Strzeż mnie.