zapach wiśni

 

Czytam.

Z tej i owej strony nadlatują do mnie z szelestem skrzydeł książki. I nim jakieś pytanie przebrzmi na moich ustach, pojawia się kolejny papierowy ptak i przynosi odpowiedź.

Czytam.

Jak zwykle po kilka książek na raz.

Piętrzące się Himalaje na brzegu mego łóżka, lampka, czasem też wina:), ołówek, notatnik, zdumienie w oczach bo oto kolejny raz …

Jak to możliwe, że ktoś znał moje pytania, że wyciągnął właśnie tę nie inną książkę z półki, że pożyczył właśnie mnie, że w tym czasie nabrzmiałym potrzebą zrozumienia, że kartki tak a nie inaczej się ułożyły, a wzrok padł na tę a nie inną linię tekstu…

Posłuchajcie.

Na Emory University School of Medicine udało się skojarzyć zapach wiśni z lękiem. Skojarzyć czyli zrobić ścieżkę w mózgu, która prowadzić będzie od punktu A do punktu B.

W klatce badanych myszy rozpylano zapach wiśni i jednocześnie drażniono zwierzęta prądem. Zrobiono to kilkakrotnie. Potem wystarczył sam zapach wiśni, by myszy natychmiast wpadały w panikę i uciekały z piskiem. Najciekawsze jest jednak to, że ich potomstwo – nie poddane nigdy temu eksperymentowi – kojarzyło ten zapach z zagrożeniem. Aż do trzeciego pokolenia.

Wisnie-pomagaja-walczyc-z-podagra_img506df0dd247fa

A jak to jest z nami? Jakie doświadczenia powodują, że już zawsze kojarzymy je z bólem i będziemy ich unikać jak ognia?

Każdy mógłby tu napisać swoją obszerną listę zawodów, strat, rozczarowań, porażek, niespełnionych marzeń, wytyczyć dokładną topografię, wszystkie ścieżki niosące ból. Ja też ją mam wdrukowaną głęboko w archiwach pamięci. Rzadko sami przed sobą je otwieramy. Nigdy nie pokazujemy nikomu.

Nasze rany są głębsze niż strach przed zapachem wiśni.

Boimy się ludzi, boimy się Boga, boimy się świata, boimy się siebie samych, boimy się marzyć, boimy się relacji, bliskości, życia, śmierci, odpowiedzialności, konfliktów, rozmów, miejsc, konkretnych konstelacji zdarzeń…

Dlaczego tak dotkliwie i często doświadczamy bólu, który paraliżuje nas potem na całe życie?

Może dlatego, że wmawiamy sobie wiele kłamstw, które uważamy za prawdę, a gdy okażą się kłamstwami, jesteśmy zdruzgotani.

Chris Thurman pokusił się, by spisać takie nieprawdy, którymi usiłujemy żyć.

Oto kilka z nich:

– moim niepowodzeniom są winni inni ludzie

– wszyscy będą mnie lubić i okazywać miłość i życzliwość

– muszę być doskonały i bezbłędny we wszystkim

– jestem wartościowy, gdy osiągam najlepsze rezultaty

-tylko wtedy będę szczęśliwy jeśli zrealizują się wszystkie moje marzenia i pragnienia

– gdy związek jest trudny, widocznie nie powinniśmy być razem

– inni muszą się zmienić żebym ja mógł być szczęśliwy

– ja  zawsze realnie oceniam sytuację i nigdy nie przesadzam

– na bycie z Bogiem trzeba sobie zasłużyć

– jeśli Boga odrzucałem przez długie lata, On też mnie odrzucił

– inni mają lepiej

– Bóg ustrzeże mnie przez porażkami, cierpieniem i chorobami

– człowiek, który wierzy nie może być smutny, zagubiony, zły na kogoś

– prawdziwy mężczyzna musi zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna

– matka, która nie poświęca wszystkiego dzieciom nie jest dobrą matką

– życie powinno być przyjemne i pozbawione bólu

– pieniądze uczynią mnie bezpiecznym

– władza przyniesie mi szacunek i poczucie własnej wartości

– gdy spełni się moje największe marzenie, będę już zawsze zadowolony

 

Ileż tu jeszcze można by dopisać sięgając tylko do zakamarków naszej własnej jaźni.

Żadna z tych sentencji nie jest prawdziwa, więc jest stuprocentowo pewne, że przyniesie nam ból i rozczarowanie. Ból mnożony tysiące razy, przez wszystkie lata naszego życia.

Dlatego po pewnym czasie  większości z nas tak mocno opadają skrzydła, gorzkniejemy i na każdy przejaw życia nerwowo reagujemy. Jak myszy na zapach wiśni.

 Wisnie-pomagaja-walczyc-z-podagra_img506df0dd247fa

Mam swoich kilka zapachów wiśni. I wiele kłamstw na dnie serca, którymi karmię się od lat.

Jak dobrze to zobaczyć.

 

 

( na podstawie książki Augusta Pelanowskiego „To, co najważniejsze” )

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *