Lekarz stwierdził, że moja ręka nadaje się do częściowego użytku.
– Jutro idę do szkoły, wiesz? – mówię do najmłodszej córki, rozpłaszczonej wdzięcznie na środku podłogi.
– Wieem. Znam to uczucie. – mówi sterany przedszkolak znad wykańczanego rysunku.
Z nutką goryczy w głosie?
🙂
Nusia je sałatkę warzywną od babci.
– Dobra – stwierdza – Tylko za dużo pieprzu.
– To poczekaj! – wykrzykuje usłużnie Laurka i zeskakuje z krzesła – Dam ci soli.
🙂
– Mam tyle pieniędzy, że mogę sobie kupić pięć kul. – chwali się wszem i wobec sześciolatka.
– Jakich kul? – pytam zdumiona.
– Nooo. Takich do picia:)
– Kul do picia? – czuję jak mózg mi się lasuje.
– Mamo – wtrąca Ala – chyba chodzi o coca-colę.
Aaaaa!!!