ślady na piasku

 

Chciałabym pisać, wierzcie mi, ale coś mnie powstrzymuje.

Wiem, że tu zaglądacie. Najwierniejsi z wiernych. Widzę wasze przyjścia jak odciśnięte ślady stóp na nadmorskim piasku.

Ale czy chcecie słuchać naprawdę tego, co ja chcę opowiadać? Bo przecież każda moja nawet najbardziej świecka myśl zawraca jak bumerang ku Niemu, bo przecież potrafię „wywlec” Go niespodzianie z ziarna piasku, z koloru liścia, skrzydeł biedronki.

Jeśli Was to razi lub denerwuje, jeśli wydaje się to Wam nieznośnie „mistyczne”, po prostu zawróćcie. Plaże świata tego są tak wielkie. Jeśli naprawdę nie chcemy, nigdy nasze ślady nie skrzyżują się na ich piasku.

A jeśli szukacie Go tak samo jak ja, wbrew wszystkiemu i we wszystkim, jeśli chcecie razem ze mną kulejąc iść jednak Jego śladem, zostańcie.

Nigdy też nie nazywajcie mnie „dobrą”. Płoszą mnie takie słowa i głęboko zawstydzają. Czuję wtedy, że musiałam gdzieś skłamać skoro wyciągnęliście taki absurdalny wniosek.

 

Słowa.

Wiem, że są ważne. Kocham słowa. Może dlatego także, że jedno z Jego imion to „Słowo”.

Wiem, że umiem je pisać, zaprzęgać szalone rumaki do powozów myśli. Rozumiem też, że to dar i że muszę z niego zdać rachunek. Boję się jednak słów pustych. Za dużo ich wokół nas. Przerażają mnie rwące potoki słów – widm. Bez pokrycia ciałem rzeczywistym.

 

Ale chcę do Was pisać. Wierzcie mi – chcę. I tyle bym chciała Wam powiedzieć z tego, co się wydarzyło ostatnio i wydarza. Może mi się uda.

Tymczasem stoję na piasku plaży i patrzę w moje Morze Jedyne. Podszewka moich myśli faluje turkusem, seledynem i lazurem.

 

 

 

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *