Dziś zwykły szary poniedziałek. Siąpiący deszczem, dmuchający wiatrem, z niebem o twarzy zachmurzonej i ściągniętej w grymasie nie-pogody.
Aż ciśnie się na usta, by powiedzieć: Beznadziejny dzień. Nie lubię poniedziałków.
I nagle budzi cię Faustyna swoim wyznaniem.
O, życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów.
Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary.
Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama.
Czas przechodzi, a nigdy nie wraca.
Dziewczyna, która ledwie pisała i czytała, a mądrzejsza niż ja z tytułem magistra i z aspiracjami na doktorat. Na szczęście już uleczonymi aspiracjami:)
Mądrość to coś innego niż inteligencja, oczytanie, ogłada, elokwencja i wykształcenie.