aniołowie na rogach ulic

 

Nauczyłam się czegoś nowego.

Gdy jadę autem do pracy, po drodze mijam kilka takich ulic, gdzie stoją alkoholicy. Czasem ledwie stoją, czasem idą z rękami w kieszeniach, brudni i nieogoleni. Są tam też niekiedy kobiety o gestach przesadnych, zniszczonych twarzach, schrypniętych, złamanych głosach.

Kiedyś wolałam ich nie widzieć, a gdy jednak widziałam, nie myślałam dobrze. Alkoholizm zniszczył kawałek mojej dalszej rodziny, więc reaguję nań alergicznie.

Ale nauczyłam się czegoś nowego.

Teraz, gdy widzę kogoś takiego, szepczę : Aniele Stróżu tego człowieka, strzeż go, osłaniaj, prowadź.

To zmienia moje oczy, moje myśli. Nie ma w nich już pogardy, wyższości, złości, pochopnych ocen, ale troska.

Czasem mam wrażenie jakbym widziała anioła idącego smutno, ze zwieszonymi skrzydłami za takim człowiekiem. Gdy go pozdrawiam w ten sposób, jego skrzydła się prężą, a  twarz zaczyna lśnić radością. To oczywiście tylko moja wyobraźnia.

Aniołowie z rogów ulic nie bądźcie smutni …

Jeszcze nie jest za późno. Nigdy nie jest za późno.

 

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 24 lat, mama czwórki dzieci, w tym dwójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *