– Ja nie chcę myć włosów!!! – wyje dziecię w kabinie prysznicowej.
– Ale wczoraj mówiłaś, że „jutro” – przypominam ustalenia i sięgam po szampon – Teraz jest JUTRO.
Laurka momentalnie cichnie. Łudzę się, że pogodziła się z losem, ale nie. To była chwila na refleksję. Krótka, bo po dwóch sekundach…
– To umyjemy DZISIAJ. – negocjuje dalej .
– Świetnie! – mówię – to dziś jest właśnie DZISIAJ:)
Buuuuu!!!!!!!!
Dlaczego czasem czuję się jak windykator długów i komornik w jednym? 🙂