Leżymy na naszej łączce w sadzie. Sianko pachnie, słońce wślizuje się powoli za korony drzew. Ja piję herbatkę earl grey, do której Laurka dosypuje listków podbiału. Kto wie? Może na coś pomoże:)
I nagle wyobraźnia maluszka zaczyna pracować pełną parą. Rozpoczyna opowieść…
Lef spozywcy posedł do mundula. Musiał bardzo iść do lekaza, bo miał baldzo cholą nogę spozywcą. Posedł do lefcego mundula zeby kupić zonie pielścionek.
Leżymy na naszej łączce w sadzie i staczamy się ze śmiechu z rozesłanego śpiwora.
Ala i ja.
Słońce też się stacza. Głębiej w zieloną pościel z krzaków:)