Dusio jest już w takim wieku, że lada moment wejdzie w kryzys adolescencji.
Tymczasem stał się bardzo wyczulony na kwestię wolności, niewolnictwa i wyzysku człowieka przez człowieka. Nieraz daje temu wyraz w rozmowach z siostrami dobitnie podkreślając swój status osoby wolnej: Nie jestem twoim niewolnikiem!!! Nie jestem twoim służącym!!!
Tak często poruszana w gronie rodzinnym kwestia musiała zaciekawić najmłodszego członka rodziny. Tym bardziej, że jesteśmy na etapie czytania Lotty ( znowu!!!), a jeden z rozdziałów traktuje o „murzyńskim niewolniku” 🙂
– Podasz mi? – zwraca się z uprzejmym zapytaniem tatuś.
– Nie jestem twoim SŁUŻNYM. – ma gotową odpowiedź Laurka.
Na szczęście tego typu sytuacje zdarzają się nader rzadko i pociecha raczej nie odmawia współpracy. No, chyba, że ma tzw. fazę ( bardzo zły humorek, na skutek głodu, zmieniającej się pogody, nieaprobowanych zwrotów akcji lub po prostu na skutek skutku;)
Niemniej bywa zdziwiona, gdy ktoś chętnie służy.
– Tato zlobisz mi kanapkę? – pyta.
– Zrobię. A z czym?
– ZLOBISZ? – bezbrzeżnie się zdumiewa córka.
– A dlaczego miałbym ci nie zrobić?
– Yyyy? Jesteś moim WOLNIKIEM? 🙂
Itd. Itp.
Jedni wykonując coś czują się jak niewolnicy. Inni – wykonując to samo – są wyzwoleńcami. Wolność to złożona kwestia, nieprawdaż?