Dusio jako nasz jedyny potomek męski chciałby czasem pouprawiać typowo męskie aktywności jak np: bicie się, duszenie, kopanie piłki, plucie na odległość.
Typowo męskie rozrywki rozwijających się chłopców znam doskonale, gdyż jestem posiadaczką trzech braci i obserwatorką ich poczynań przez ponad dekadę:) Dusio ma same siostry. Też w liczbie trzy. Miewa więc problemy ze zwerbowaniem towarzystwa do zabawy. Z podziwem jednak obserwujemy jak dyplomatycznie i ze znajomością natury kobiecej udaje mu się na bezrybiu znaleźć rybę.
Metoda na marchewkę.
– Ciociu, czy to się opłaca… – zagaja Nusia przybiegając na patio, gdzie wypoczywamy z Ellą sącząc kawę bardzo popołudniowym popołudniem.
– Co się opłaca?
– Zagrać w piłkę za cztery lizaki i trzy bonusowe gole?
– No nie wiem. – ma wątpliwości ciocia.
– I ty zaczynasz!!! – dorzuca brat z boiska.
– I ja zaczynam. – powtarza jak echo Nusia.
– Musisz to przekalkulować. – radzi ciocia, która jest matematyczką.
– No to cztery gole gratis!!! – podbija stawkę Dusiek.
Oczy Nusine zabłyszczały radośnie i … targ dobity:)
Metoda na ładną nazwę produktu.
– Jak my się bawiłyśmy w konia, to Dusio powiedział zeby się bawić w MŁODZIENIASKA. – opowiada Laucia.
– A jak się bawi w młodzieniaszka? – dopytuję zdziwiona.
– No, ze się kogoś pzydusa, a on woła: „na pomoc!!!” – krótko relacjonuje zasady córeczka. – I ja lezę i ksycę, a Nusia mnie wyciąga i on się wtedy budzi. – dorzuca kilka drastycznych szczegółów.
– Kto? – pytam, choć już widzę całą scenę oczami wyobraźni tj. małą Laurkę pod 50-kilowym ciężarem brata.
– Młodzieniasek. – z entuzjazmem odpowiada ofiara duszenia.
Grunt to odpowiednia przynęta:)
Każdy, nawet początkujący młodzieniaszek, doskonale o tym wie.