Jestem chora. Zabawy więc bardziej statyczne.
Laurka wciela się w rolę fryzjerki. Czesze moje włosy, przypina na czubku głowy trzy spinki, potem ogląda efekt.
– Mmmmm. – mruczy zadowolona – Będzieś piękna. Telaś tatuś ziakocha się ś tobą.
Podkrążone oczy, blada twarz i trzy spinki do kompletu. Któż by się oparł? 🙂
* * *
– Cioś mi tu pachnie. – Laurka pociąga noskiem i zwietrza, że smakowity zapach dochodzi z poziomu mieszkania babci.
Nie myśląc wiele schodzi po schodach, stukając piętami o każdy stopień. Za chwilę wraca z miseczką pełną pop cornu.
A jeszcze za jedną chwilę…
– Dlaczego zjadłaś tak dużo pop cornu? – pytam zaglądając do pustej miseczki.
– Bo musię dolośnąć. – pada odpowiedź z buzi wypchanej prażoną kukurydzą.
I ja dopiero po tylu latach dowiaduję się, że katalizatorem rozwoju dzieci jest pop corn?!!! 🙂