Wietrzna i niespokojna aura sprzyja bardzo malowniczym snom.
Sny te są tak sugestywne, że łatwo je odtworzyć zaraz po przebudzeniu i uraczyć rodzinę szaloną historyjką.
Mężulek: Śniło mi się, że ukradłem samochód. – zaczyna tytułem wstępu i popija łyczkiem kawy.- Było takich trzech…- kontynuuje awanturniczą fabułę.
Ja: Niech zgadnę. Jeden z brodą, drugi staruszek, a trzeci-gołąb.
M: Nie. To nie ci.
Ja: I ukradłeś im samochód?
M: Tak. Mój ulubiony Acura…., taki terenowy – rozmarza się na jawie.
Ja: Acura, bo „AKURAT będziesz go miał”? – śmieję się nad swoim kubkiem kawy.
Sny niespełna 40-letniego mężczyzny.
Ja: A mnie się śniło, że byłam na rekolekcjach . I był tam Ksawery i przyczepił mi się do palca u nogi jakiś kot i choć machałam nogą, trudno go było oderwać. A ja akurat wyjeżdżałam i musiałam zmienić pościel.
🙂
Dziwne jakby mi się koty nie śniły, skoro dzieci całymi dniami aż do późnego wieczora namawiają tatę, byśmy mieli kotka.
– Takiego słodkiego, małego i kochanego. Będę się z nim bawić. – motywuje Nusia, która znana jest z tego, że boi się wszelkich istot zwierzo-podobnych oprócz ludzi.
– Nie!!! – po raz milion trzydziesty ósmy sprzeciwia się tata – Ja chcę mieć spokój.
– Spokój z czwórką dzieci. – wtrącam z filozoficzną zadumą.
Nusia tymczasem nie ustaje.
– Kuwetę mu kupimy. – dodaje koronny argument i przymilnie patrzy w oczy rodzicowi.
– Ale wiesz, że tam trzeba wymieniać żwirek. – uświadamia brutalnie brat.
Nusia wytrzeszcza oczy, marszczy czoło w głębokim namyśle i…
– A , to nie. – decyduje krótko.
Dziwne jakby mi się koty nie śniły:)
A teraz sen Nusi.
– Śniła mi się taka piękna działka. – sączy cichutko, przecierając zaspane czarne oczy – Tam były trzy jabłonki, pięć psów, kotek i konik. To była działka do zbudowania domu.
Wypisz, wymaluj nasza działka.
Trzeba tylko dokupić pięć psów i konika. Kotkowi wymieniać żwirek, a konikowi gnój wyrzucać ze stajni:)