szukanie poziomek

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4


Kiedyś już pisałam o tym zakątku
na skraju naszej działki.

Zadomowiły się tam dzikie leśne
poziomki. Zadomowiły się na tyle dobrze, że co roku plantacja się rozrasta i
swą najbardziej wysuniętą falą sięga już ławeczki pod brzozą. Tej samej
ławeczki, którą Dusio własnoręcznie zrobił dla ciężarnej mamy, której sił
starczało by dotrzeć do tego miejsca i ani kroku dalej.

Mama urodziła Laurkę, a ławeczka
stoi jak stała i jest świadkiem trudnej historii i przypomnieniem jej
szczęśliwego zakończenia.

Tymczasem poziomkowe morze obmywa
już prawie przyszarzałe nogi ławeczki.

Rut wędruje tam kilka razy w
tygodniu, zwykle z Laurką. Zbierają malutkie czerwone kropelki , malutka szybko
wsuwa je do buzi i prosi o jeszcze. Niewiele tego jest, ale czasem wystarczy
jeden dojrzały owoc, by poczuć się jak w niebie. Nic na świecie nie smakuje tak
jak dzikie poziomki czy maliny.

Tym razem mamie udało się wymknąć
do sadu samej. Przyjemność równie rzadka jak smak poziomki. Zawędrowała do
zakątka, nachyliła się w poszukiwaniu czerwonego runa. Jedna, dwie poziomki
ukryte pośród liści. Nic więcej.

– Widocznie dzieci wyzbierały –
pomyślała rozczarowana i poszła w kierunku ławeczki.

Usiadła i zapatrzyła się na las
brzozowy za siatką. Wzrok błądził w zielonych koronach, ślizgał się po wiotkich
gałęziach aż zsunął białymi pniami na zieloną trawę. I nagle coś zabłyszczało
jak rubin. Rut wytężyła wzrok.

Jeden, dwa, trzy… Poziomki jak
rozrzucone drogocenne kamienie lśniły pośród liści.

– Jak to możliwe? – myśli Rut
zbierając je na dno dłoni – Takie duże i czerwone. Dlaczego nie zauważyłam ich
wcześniej?

– Perspektywa – odpowiada głos z
głębi głowy – Ot, cała zagadka.

Teraz Rut obchodzi zieloną falę
roślin z każdej strony i … znajduje kolejny i kolejny owoc. I jeszcze jeden. Dojrzałe,
nasycone słońcem, nigdy nie odkryte, przegapione owoce.

– Perspektywa Rut, sposób i kąt
patrzenia . – szepce głos rozbawiony jej zdziwieniem.

 

Rut niedługo wkroczy w tę drugą
połowę życia. Czasem myśli, że wszystko co najlepsze już pewnie za nią,
niezrealizowane marzenia na zawsze pozostaną snami, niewiele już do odkrycia,
po najsmaczniejszych owocach zostaną niedługo szypułki… Czasem tak myśli.

 

A tymczasem…

Może życie to taki
poziomkowy zakątek. Wystarczy popatrzeć z innej strony.

Czasem z góry, czasem z prawa,
czasem z lewa, z ukosa, zza ramienia, ukradkiem… Usiąść na ławeczce, dać sobie
czas…


I nagle tam, gdzie już nie
widzieliśmy nic, można znaleźć jeszcze bardzo wiele dobra.


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *