ko-ko-ko-ko euro spoko…


Ponoć w każdym mężczyźnie jest trochę kobiety. Mało tego – jak głosi biologia – każdy na początku życia płodowego wygląda jak dziewczynka. Choć mój syn jest przekonany, że prawda nie może być aż tak okrutna.
Ale też w każdej kobiecie drzemią uśpione męskie pierwiastki. Drzemią, pochrapują, drapią się z chrzęstem po zaroście i spluwają ukradkiem przez ramię.

Jakoś tak w drugiej połowie życia obce pierwiastki zaczynają się budzić, do głosu dochodzić. Mężczyźni delikatnieją, labilnieją emocjonalnie i już wiedzą jak to jest kiedy bez powodu chce się płakać. A kobiety stają się harde, twarde, nastawione na sukces i… zaczynają fascynować się meczami piłki nożnej.
Chyba jestem już w tej drugiej połowie, bo – niespodzianie dla samej siebie – rozgrywki Euro 2012 rozpalają mnie do białości:)
Tak więc kibicuję, usiłuję nawet odróżnić faul od nie-faulu, pojąć nie-pojmowalne czyli absurd „spalonego”…
Ale pierwiastek żeński nieustannie się jednak odpala i wygłasza swoje heretyckie komentarze.

I tak…
kibicuję kątem oka, bo ssaka właśnie usypiam.
I nagle tymże kątem dostrzegam jak zawodnik hiszpański zgrabnym ruchem ręki nosek sobie obciera. A że kieszonki nie ma i mama mu do niej chusteczki nie włożyła, to co wysmarkał, równie zgrabnym ruchem strącił na murawę.
– Fuj. – wyrwało mi się typowo kobieco.
– No co? Katar ma. – odezwał się obrończo domorosły mężczyzna i zapalony Euro-entuzjasta Dusio
– A właśnie. – nagle mi coś wpada w kąt prawej półkuli – A jak któremuś chce się siku, to co robi?
– Kuca i udaje, że wiąże sznurowadła. – rzeczowo na to mężulek, stuprocentowy mężczyzna.
– Nie żartuj!!!
– Nie żartuję. To ich sposób.
– I potem tak w mokrych spodenkach biega? – moje zdziwienie nie zna granic.
– I tak jest cały mokry. – wtrąca kojąco Dusio.

Czy syn i mąż aby na pewno sobie ze mnie żartów nie stroją?

To wręcz niepojęte. Na takim nowiutkim, pachnącym jeszcze farbą stadionie dzieją się rzeczy nieogarnione rozumem ludzkim. A przynajmniej rozumem o podstawowym garniturze XX.



Wciąż przekonuję się jak wiele rzeczy nie śniło się filozofom:) ani kobietom:)
No i… niech może te męskie pierwiastki we mnie jeszcze sobie pośpią snem sprawiedliwego.

A dziś kibicujemy!!!!!!!!!!!!!

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *