zastosowania drążka

Siedzimy przy kuchennym stole hurtowo i zgodnie.
Tylko Nusia nie siedzi, bo właśnie jest zajęta podstawianiem sobie taboretu pod drążek do podciągania.
Drążek ten został zamontowany w futrynie drzwi za czasów zamierzchłych, gdy bracia Rutkowi  marzyli by zostać zapaśnikami i marzenia przekuwali w czyn we wszelki dostępny sposób. Głównie jednak bijąc się na podłodze i rwąc kolejne sztuki odzieży:)
Młodszemu pokoleniu drążek też wiernie służy. Zwłaszcza jako baza do powieszenia huśtawki, o którą potem trwają boje. Mniej spektakularne niż te wujkowe, ale zawsze.
Czasem jednak ktoś sobie przypomni o właściwym przeznaczeniu rozporowego drążka i tak jak Nusia podstawia taboret, by na nim poćwiczyć podciąganie.

Nusia więc taboret podstawiła, wchodzi nań, ręce wyciąga i nic.

A rodzina też nic. Siedzi sobie hurtowo, gawędzi, pojada . Aż tu…

– Tatooo – dolatuje mrożąca krew w żyłach inwokacja – Pomóż mi się powiesić!!!

🙂 🙂 🙂
 
powiało grozą.

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *