Miś pomaga Ali w matematyce, która jest Alusiową piętą Achillesową, a Misiowym konikiem.
Połączenie takowe daje efekt w postaci napięcia nerwowego o dosyć dużym natężeniu. Miś rzuca wokół gromy, piorunuje spojrzeniem, wzywa niebiosa na świadka, że oto pokłady cierpliwości są na wyczerpaniu. Tymczasem córka bynajmniej nie przyjmuje tego ze stoickim spokojem i każde działanie zakrapia obficie łzami.
Czasem posiedzenia bywają tak dramatyczne, iż kończą się Wyjściem Smoka z charakterystycznym łupnięciem drzwiami.
Tym razem też tak siedzą rozbierając na części pierwsze jakoweś zadanie.
– No, napisz dwadzieścia tysięcy. – komenderuje nieco już podenerwowany rodziciel.
Ala pochyla głowinę i posłusznie pisze.
– Co ty napisałaś?!!!
– Dwadzieścia tysięcy. – potulnie Alusia.
– Czy dwadzieścia tysięcy pisze się 20 tys.?!!! – srogi nauczyciel zadaje kolejne pytanie z rodzaju retorycznych.
Alusia wybałusza oczy zupełnie nie rozumiejąc pretensji.
Tutaj cichutko do dysputy naukowej wtrąca się Rutka grzejąca plecki przy grzejniku i obcierająca cieknący nos bobaskowi.
– Humaniści tak piszą dwadzieścia tysięcy. – usprawiedliwiająco rzecze.
– Dwadzieścia i trzy zera się pisze. – na to ścisłowiec twardo.
Może się i pisze, ale nie w naszej bajce:)