ahuw jakar


Dawno, dawno temu postanowiłam pouczyć się języka hebrajskiego. Pół roku po jednej godzinie tygodniowo.
Zbyt krótko, bo go poznać, lecz na tyle długo, by zakochać się w jego chropowatej nieco strukturze i podobnej tchnieniu wiatru melodii.
Znam tylko kilka liter, więc nie czytam, nie piszę. Słucham tylko czasem i – choć nie we wszystkich kręgach zabrzmi to politycznie poprawnie – mam nadzieję, że gdzieś we mnie krąży choć jedna hebrajska kropla krwi . Ziemia, z której wyrosłam przesiąknięta jest krwią Żydów, więc czemu nie.

Jak papuga nauczyłam się tej piosenki, nauczyły się jej moje dzieci i nucimy ją sobie nostalgicznie marząc, że jesteśmy Jego ziemskim rodzeństwem:

Ahuw jakar, acarti afilu lir’ot kama ze ole li – kochany mój, nawet się nie zatrzymałam, aby spojrzeć – ile mnie to kosztuje.
Ahuw jakar lo hisz’arta gam lo zikaron sze-ihje li be lajla kar – kochany mój, nie zostawiłeś nawet wspomnienia, które miałabym w zimną noc…

Ahuw jakar , kochany mój… – jak to pięknie brzmi, cały ogrom miłości zmieścić można w tych dwóch słowach.

Posłuchajcie.
Może wy też pokochacie ten język.

powiew wiatru

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *