Normal
0
21
false
false
false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
– Mamo, co to? – pyta Nusia pokazując dziwną
laskę w gazetce reklamowej jednego z hipermarketów.
– To? – Rut pochyla się nad płachtą gazetki –
to taka laska dla starych ludzi, którzy nie dają rady się schylać i wtedy takim
chwytakiem mogą sobie brać różne rzeczy z podłogi .
– Aaaa – wyraża jednogłoskowe zrozumienie
córeczka – Pogramy balonem? – przeskakuje na inny temat z szybkością pong-pongowej
piłeczki.
– Pogramy.
– Ja jestem młoda to mogę się schylać –
wyjaśnia maluch sięgając po czerwony balonik – Ty też mamo jesteś młoda. Ludzie
bardzo długo są młodzi – kontynuuje pacając rytmicznie balon.
– I wiewiórki też. – dorzuca przy którymś
pacnięciu.
???
Pac –pac-pac fruwa balonik pod sufitem, a
główka Laurki obraca się jak tarcza kwiatu do słońca.
Wielofunkcyjna Nusia toczy dalej swój wywód:
– Ty mamo od dziecka jesteś taka zmęczona.
– Od dziecka? – nie posiada się ze zdumienia Rut.
– Tak. Bo dziecko cię budzi w nocy i jesteś
niewyspana:)
Trochę w tym racji. Tym bardziej, że dziecko
znów ma katarek i słabo sypia.
Ale i tak spodziewałam się większego poziomu
zmęczenia materiału, bo wszak jutro Pierwsza Komunia Dusia. Przyjęcie
tradycyjne, w domu. Powinniśmy być nieprzytomni, biegać z obłędem w oczach i
zadyszką. Postanowiliśmy jednak, że tym razem tak nie będzie. Ani za dużo
jedzenia, ani zamieszania żeby najważniejsze nie umknęło.
– Jak to mamo było z twoją pierwszą
spowiedzią? – pyta wieczorem Dusio.
– Siostra nam powiedziała, że będziemy lekcy
jak piórko.
– I co?
– No i po spowiedzi zaczęłam podskakiwać w
kościele żeby to sprawdzić.
– I byłaś lekka?
– Tak. Lekka jak piórko.
– Ale ja się nie czuje ciężki – zastanawia się
synek.
I obyś nigdy tego nie poczuł – myśli mama
głaszcząc przed snem jego plecki.
Niech nigdy się nie zgubi, nie odejdzie za
daleko, niech na końcu trafi do Domu. Tylko o to
Cię dzisiaj proszę. O nic więcej.