– Odsuńcie kamień! – mówi stanowczo Jezus.
– Ale Panie – tłumaczy panicznie Maria – on już cuchnie.
– Czy wierzysz? – pyta On.
– Wierzę – wyznaje siostra Łazarza.
I odsunęli kamień.
Tak krótko można streścić dzisiejszą Ewangelię.
* * *
Dotarło dziś do mnie to: „Odsuńcie kamień!!!”
Dlaczego kazał to zrobić?
Czy kamień był przeszkodą dla Jego mocy?
Nie.
Czy nie mógł wskrzesić przyjaciela mimo głazu zagradzającego drogę?
Mógł.
Więc dlaczego?
Kamień stał na przeszkodzie nie Jemu, lecz Łazarzowi.
A co było tym kamieniem?
Niewiara.
Dopiero słowo Marii: ” Wierzę” odsunęło nagrobną płytę.
Bo dla Boga nie mam nic niemożliwego, ale dla nas – tak. Sami zagradzamy sobie drogę do łaski, do życia, do światła.
Więc Jezus mówi najpierw do mnie:
– Odsuń kamień.
Odsuń niewiarę, złość, gniew, strach, dufne przekonanie, że sam sobie poradzisz, odsuń grzech.
Moja łaska wciąż do ciebie płynie, lecz nie będziesz mógł ani się nią napoić ani ożyć, póki nie odsuniesz kamienia.
Odsuń głaz, wpuść światło do twego grobu!!! Pozwól by Moja łaska zalała cię i wskrzesiła.
A jeśli nie masz już sił, by zrobić to sam…
– Odsuńcie kamień – mówi Jezus do tych, którzy stoją blisko: matek, żon, rodziców, sióstr, braci, przyjaciół martwego.
Modlitwą zróbcie wyłom w skale, a światło wsączy się szczelinami w ciemność i podniesie to, co umarłe do życia.
I wierzcie, że tak się stanie.
Nie ma takiego grobu, bym go nie pokonał.
Nie ma snu tak głębokiego, bym z niego nie wybudził.
Wierzysz w to???
Mnie też to niesamowicie porusza. Tak dosłownie: że już cuchnie (klimat!), a Jezus jeszcze każe odsunąć kamień. Sam, bez świadków mógłby się zmierzyć z tą największą dla człowieka grozą, jaką jest śmierć… a chce, aby bliscy Łazarza mieli w tym udział.
I znowu powraca stara prawda, że Bóg stworzył nas bez nas, lecz nie może nas zbawić bez naszego udziału.
Piękne słowa! Twoje rozważania, codzienne krótkie a jakze celne rozważania ks.Węgrzyniaka oraz ksiązka Śladami Jezusa P. Walkera prowadzą mnie przez ten post. Dziękuję!
a ja jeszcze mam: Gabrielę, Alicję Lenczewską, o. Pio i „Jestem z tobą” Johna Woolleya. Dobrze jest być prowadzonym:)