dzień dobry

 

– Kto zjadł oczko barankowi? – podnosi się oburzony głos z okolic choinki. Hania trzyma w ręce piernikowego zwierzaczka. Baranek ma pusty oczodół po wyłupionym oczku. A oczko było z jadalnej srebrnej perełki;)
– To nie ja! Ale to było miesiąc temu! – na jednym oddechu szybko wykrzykuje Lalcia:)
Cała rodzina, łacznie z przybyłą ciocią Ellą, wybucha śmiechem na tak urocze przyznanie się do winy.



I tak niepowetowane straty w pierniczkach oraz wciąż sypiące się na potęgę igły z choinki skłoniły nas ku decyzji o rozebraniu drzewka. Pachniało jak przy wyrębie lasu, bo drzewko widać postanowiło na odchodne wypełnić jeszcze całą przestrzeń domu atmosferą minionych świąt.
Zostały jeszcze tu i tam świąteczne ozdoby, żeby rozstanie z Bożym Narodzeniem nie było tak dotkliwe.
A słońce za oknem pręży muskuły już na poły wiosennie. I „wiosenny ptak” śpiewa coraz częściej:)
Na moich obrazach znów łąki, pola i zielone drzewa…


Jak mawiają mędrcy – „jedna jaskółka nie czyni wiosny”, ale tych jaskółek już całe stado.


* * *
Ucieszyć się tym, co jest i spodziewać się dobra.

Ucieszyć się nawet tym, że choinka odeszła, a jej żywiczne gałązki strzelają w piecu dając ciepło. Ucieszyć się i śniegiem i jego brakiem. I snem i bezsennością, bo przecież znów nie śpię od paru dni z powodu pełni.
– A skąd wiesz, że jest pełnia? – dopytuje przez telefon Kora, która cierpi na podobną przypadłość.
– Bo nie śpię – tłumaczę śmiejąc się.

Ucieszyć się…
Tym, że czas mija i tym, że tak wiele podarunków przynosi każdy dzień. Tylko je zauważyć trzeba.

Brzozowy listek zamarznięty w kałuży wygląda jak oprawiony w szkło. Przecieram rękawiczką powierzchnię jak się ściera kurz z luster. Lśni.
A przecież to nic takiego – powiedzą ludzie i pójdą dalej.



* * *
Oglądaliśmy w czasie świątecznych dni miły film pt. ” Czas na miłość” ( About time). Jego bohater ma dar powracania w przeszłość. Swoją przeszłość. Może więc wrócić i coś poprawić, zmienić, nadać przez to inny bieg życiu. Ale w końcu odkrywa największą tajemnicę – pod wieczór kończącego się dnia, wraca znów do poranka i … stara się jeszcze raz przeżyć dzień rozkoszując się wszystkim, wszystko zauważając, ciesząc się każdym szczegółem, by na końcu stwierdzić: ” to był dobry dzień”.
Nie wracał już, by zmieniać cokolwiek, lecz by żyć pełną piersią. I w każdym, najtrudniejszym nawet, szarym dniu odkrywał tę prawdę – że to był dobry dzień.

Lecz to nie koniec jego drogi i nie największe odkrycie. Co było dalej, obejrzyjcie sami;)

Tak sobie myślę, pochylona nad kolejnym urodzinowym tortem, zanurzona w rodzinny gwar, że też bym nic nie zmieniła. Bo to życie jest dobre.
Nie, nie szczędziło trudów i smutku, ale nawet to jest dobre. Jak dobra jest ta ostra nutka w moim torcie. Słodkie wiśnie, czekolada i gorycz alkoholu – tort węgierski jest jak metafora życia. I taki jest dobry. Słodko – ostry.


Nie chcę innego.

W naszym polskim powitaniu ” dzień dobry” tkwi ukryta prawda. Tkwi jak wisienka w torcie i uśmiecha się do nas wszystkich.

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na dzień dobry

  1. Alicja M.M. pisze:

    Myślę, że Bóg ogromnie się cieszy z takich urodzinowych wyznań swoich dzieci! I jak tu życzyć „czegoś jeszcze”? Lepiej dołączyć do Jego i Twojej radości, Rut. Zatem na odległość dołączam…

  2. ruttka pisze:

    szkoda, że tortu nie próbowałaś:)

  3. Pani Łyżeczka pisze:

    Masz urodziny w ten sam dzień, co moja śp. Babcia, ta od starego dworku. Z tego wnioskuję, że jesteś nie do zdarcia.
    Wszystkiego Dobrego! Albo inaczej: dostrzegania dobrego we wszystkim – co już i tak jest życzeniem spełnionym w Twoim przypadku 🙂
    Uściski,
    A.

  4. mama+trójeczki pisze:

    Szkoda tych piernikowych oczek, bo Wasze pierniczki miały wyjątkowo piękne i wzbudzające zaufanie oczy! Ech, życie 😉
    Nasza choinka dobrze się trzyma i będzie stała – tradycyjnie – do 2 lutego. Nie możemy się nią nacieszyć:) I jeszcze jedno – w ostatnią sobotę i u nas było dmuchanie świeczek na torcie. Prawda, że karnawałowe urodziny przy choinkowych światełkach są najlepsze?
    Kochani, 100 lat dla Waszego Jubilata! 🙂
    Serdeczne uściski od naszej ekipy 🙂

  5. ruttka pisze:

    Zwłaszcza protist;)
    U nas też zwykle do Gromnicznej, ale w tym roku już kolki były wszędzie. Jeszcze trochę, a jak Muminki – jedlibyśmy igliwie zimową porą😁
    Dla Waszych jubilatów też 100 lat💝

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *