Koronka wdzięczności

Jest ranek.
Mąż z synem – dwaj moi ulubieni faceci w maseczkach – pojechali po materiały do warsztatu. Dziewczynki śpią snem sprawiedliwego w pokoikach na poddaszu.
A ja siedzę na fotelu od Ksawerego, w czerwonym szlafroku od Anett, z ulubionym kubkiem w dzikie bratki w obu dłoniach. Grzeję się o gliniane ścianki naczynia, a moje myśli szybują wplątane w aromat kawy.
Siedzę naprzeciw wielkich przeszkolonych drzwi z łukiem i patrzę na kawałek tego świata stworzonego na spółkę przez Ciebie i przez nas.
Drzewa, krzewy, kwiaty, obłoki.

W każdej takiej chwili ciszy i samotności, na każdym życiowym postoju, nawet tym najkrótszym – na trzy oddechy w biegu – serce zaczyna śpiewać: ” Bądź uwielbiony…”

Wciąż i wciąż moje serce zaczyna tę pieśń wdzięczności.
Niby pozytywka.
Choć wie biedne, małe serce, że pieśń nigdy nie będzie skończona, bo trwać by musiała wiele dni i nocy, miesięcy i lat, by wybrzmiały wszystkie jej zwrotki.
A mój czas jest krótki. Krótszy niż pieśń. Jestem jej tylko jednym wersem, może słowem, jednym dźwiękiem rozpływającym się w powietrzu jak westchnienie.

Przyciskam kubek do piersi, patrzę na małe drzewko migdałka za szybą. Obsypał się pączkami. Wygląda jakby ktoś nanizał na sznurki różowe koraliki.
– Gdybym miała być sprawiedliwa – szepczę – powinnam Ci podziękować za każdą tę różową kropkę na jego gałązkach. A sam wiesz ile by to trwało:)

Odmówiłabym wtedy Koronkę wdzięczności na drzewku migdałowym.
Koralik po koraliku.
Czy jest taka koronka?

Ale to byłaby tylko jedna zwrotka pieśni.

Gdzie strofy o szafirkach wyszytych szafirowym ściegiem, tulipanach czerwonych i żółtych, wierzbach, brzozach, stokrotkach … ? Gdzie o psotnych kotach, sójkach, motylach, krukach, sikorkach, wiewiórkach … ?
Gdzie o dzieciach, mężu, życiu, zdrowiu, domu, każdym poranku … ? Gdzie o Tobie i Twojej miłości …?

* * *

Bezsilne jest serce porwane falą wdzięczności. Maleńka łódka z brzozowej kory tańcząca na oceanie.

Bądź uwielbiony…

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Koronka wdzięczności

  1. Rivulet pisze:

    Nasz migdałek już przekwitł. Za to wybuchły ciemnofioletowe bzy 🙂 i nasza spóźniona jak zawsze magnolia gwiaździsta. A pod nimi buszują nasze dzieci. I też coś we mnie śpiewa…

  2. ruttka pisze:

    Wy na południu, to i wszystko szybciej kwitnie:) U nas do bzów daleko. Marzę o magnolii gwiaździstej i kiedyś to marzenie spełnię ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *