smak deszczu

Po raz pierwszy w życiu zbieramy sok z brzozy.
Po raz pierwszy w życiu go piję.

Zranione drzewo kropla po kropli oddaje krystaliczny płyn. Część sączy się z rany po białej skórze pnia i wpada w ziemię.

Gdybym miała powiedzieć jaki to smak, powiedziałabym, że smak deszczu.

Nie wiem dlaczego.
Może jako dziecko łapałam deszcz i go piłam. Nie pamiętam. Robiłam wtedy wiele rzeczy, które dorosły człowiek uznałby za dziwne. Do dziś je robię:)

Dzisiaj piję oskołę, tak drogocenną w witaminy i minerały, że z dawien dawna ludzie ratowali nią osłabionych i chorych.
Za cenę rany drzewa i jego łez.

* * *

Czy nie dokładnie tak jest Chryste z nami?
Z Tobą i ze mną?

Smak deszczu.
Łagodność i delikatna słodycz.
Cały Ty.
Łagodny Baranek z przebitym bokiem. Krople deszczu łask płynące po białej skórze.

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na smak deszczu

  1. Barbara pisze:

    My też zbieramy sok z brzozy.Pięknie napisane,piękne porównanie Rut.Mnie zawsze kojarzy się to z cichymi łzami.Pozdrawiam z Podkarpacia

  2. ruttka pisze:

    Tak Basiu. Zraniona brzoza płacze cicho, bez szlochu. My też tak czasem płaczemy.
    Też Cię pozdrawiam ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *