po drugiej stronie horyzontu

Jest taka piękna scena w którejś części
” Piratów z Karaibów”.
Statek płynący po wzburzonym morzu przechyla się niebezpiecznie na boki, fale przelewają się przez burty, wiatr rwie żagle. I nagle, jednym zwinnym ruchem łajba odwraca się dnem do góry i znika pod wodą.
A wówczas…
obiektyw kamery odwraca się o 180 stopni i…

okazuje się, że po drugiej stronie fal statek płynie nadal. Teraz już spokojny, w promieniach innego słońca.
Gdy zobaczyłam tę scenę pierwszy raz, zaparło mi dech z wrażenia.
Jak pięknie, w jednym przejmującym obrazie można ukazać tajemnicę naszej śmierci.
Podróż się nie kończy.
Płyniemy dalej.

Gobelin, który tkaliśmy całe życie, odwraca się na drugą stronę. Tę, na której widać jasno i wyraźnie wzór.

Więc nie jest aż tak ważne co zbudowaliśmy po tej stronie horyzontu, jakie imperia, majątki, stanowiska, pomniki… Ale ostatecznie liczy się to, co zbudowaliśmy TAM.
Nie jest istotne jak bardzo tu wywindowaliśmy się w górę, lecz jak silny i żywotny korzeń puściliśmy pod powierzchnią zwykłych spraw i codziennych zmagań.

Niewidoczna kotwica.

Miałam wielkie szczęście przez ostatnie trzy lata oglądać to misterium w życiu Ewy. Patrzeć i podziwiać jak intensywnie rozwija się jej wewnętrzny świat, jak sięga coraz głębiej, jak rozumie coraz jaśniej. Jakby już tu promienie tamtego Słońca rozjaśniały ją od środka.
Aż pewnego dnia była gotowa ujrzeć horyzont z drugiej strony.
* * *

Ktoś w ostatnich tygodniach życia zagadnął ją zaczepnie o kwestię istnienia Boga. Liczył na potyczkę słowną, zgrabną dialektykę, wymianę koronnych argumentów. Ewa była w tym dobra. Mistrzyni intelektualnej szermierki.
Ale tego dnia spojrzała tylko na rozmówcę i powiedziała: „Po prostu kocham”.
Nic więcej.
Odszedł wzruszając ramionami.

Myślę, że wtedy, właśnie wtedy jej statek zaczął ciążyć ku drugiej stronie. Był już gotowy na ten ostatni manewr – pełnego zanurzenia.
Niedługo potem zaczęła gasnąć.

„Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham.”

” Ja jestem miłego mego, a mój miły jest mój”.
Pobiegnę…

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na po drugiej stronie horyzontu

  1. Maria pisze:

    Pięknie piszesz, Rut, o tym, co wyrażają słowa z prefacji Mszy o zmarłych. Wzruszają mnie, za każdym razem, kiedy je słyszę:
    „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy…”

    Bardzo też lubię oglądać obrazy nieba i słońca, wschodzącego i zachodzącego… Nigdy się nie nudzą takie widoki. „Łapię” je aparatem często. Znajomi nieraz śmieją się – no tak, ta znowu chmurki fotografuje ;-). A dla mnie to Jego uśmiech…, i przypomnienie – popatrz, istnieje Inny Świat…, pamiętaj – Ja JESTEM…

    • ruttka pisze:

      Tak Mario. Też lubię te słowa. Na każdej mszy pogrzebowej czekam na nie.
      A zdjęcia nieba robimy namiętnie ja i mój syn. Masz rację- niebo nigdy się nie nudzi. Nie ma dwóch takich samych zachodów czy wschodów słońca, dwóch takich samych chmur, promieni, tęcz. Od dziecka bawiłam się w oglądanie nieba.
      Może w taki sposób wyraża się nasza tęsknota za prawdziwą naszą ojczyzną.

  2. Grażyna pisze:

    Kapitalne podsumowanie-„KOCHAM”. Jeśli kocham, to się nie boję ( prawdziwa miłość usuwa lęk- św. Jan), to idę za Nim. Wczoraj na rekolekcyjnej Drodze Krzyżowej uderzyły mnie słowa z ostatniej stacji: oddaj mi swoje umieranie…. Jest nad czym pracować, by się nie bać.

    • ruttka pisze:

      Ostatnio chodzą za mną te słowa Grażyno. W miłości nie ma lęku.
      Muszę do nich dojrzeć, dorosnąć. Czuję jak mnie wzywają.

  3. Rivulet pisze:

    Też uwielbiam tą scenę z okrętem po drugiej stronie…

  4. Miriam pisze:

    Pięknie napisałaś❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *