niechciane dobro

Pierwszy dzień po Nowym Roku w szkole.
Uśmiechamy się do siebie wszyscy, przytulamy i wykrzykujemy : Szczęśliwego Nowego Roku!!!
– Szczęśliwego Nowego Roku pani dyrektor!!! – uśmiecham się i przygarniam do siebie dużo niższą osóbkę schodzącą po schodach.
– Szczęśliwego Nowego Roku kochana pani Ruttko!!! – rozjaśnia się i przytula mnie.
– Będzie dobry, prawda? – pyta nagle zaniepokojona, patrząc mi w oczy.
– Będzie dobry – mówię z całym przekonaniem – Najlepszy z możliwych.
Rozjaśnia się jeszcze bardziej jakbym powiedziała jakieś proroctwo.
– Wiedziałam. Coś tak czułam, że będzie dobry!!! – wykrzykuje.
– Oczywiście – mówię, wciąż z szerokim uśmiechem – Cokolwiek przyjdzie, będzie dobre.
– Aaaa – cień rozczarowania maluje się na twarzy kobiety.

Wielu z nas dobro kojarzy się prawie wyłącznie z dobrym stanowiskiem, dobrym pijarem, dobrą pensją, dobrymi wynikami, dobrym autem, dobrymi ciuchami, dobrym wyjazdem, dobrym wrażeniem, dobrym zdrowiem.
Innego dobra nie pragniemy.

Nawet dobro musi być dobre na naszych warunkach. Inaczej go nie chcemy.

* * *

Czytałam jakiś czas temu o objawieniu Maryji związanym z tzw. Cudownym medalikiem.
Podczas widzenia święta Katarzyna Laboure ujrzała na palcach Maryi wiele pierścieni, po trzy na każdym palcu. Wiele z nich świeciło blaskiem i wpływały z nich promienie światła, ale były też takie, które światła nie dawały. Zadziwiona tym zapytała Maryję dlaczego tak się dzieje. Madonna odpowiedziała jej wtedy ze smutkiem, że jest wiele łask, które Bóg chce dać ludziom przez Jej matczyne ręce, ale ludzie o nie wcale nie proszą. Nie chcą ich.

Poruszyło mnie to tak mocno, że wciąż o tym myślę.
Jest dobro, którego my ludzie nie chcemy. Przygotowane dla nas specjalnie i z ojcowską miłością, a nikt nie wyciąga dłoni, by je wziąć.

Co to jest?
Pokora? Umiłowanie ubóstwa? Cichość? Cierpliwość? Zdolność do wyrzeczeń? Pracowitość? Ofiarność? Poddanie się woli Boga? Rozmiłowanie w modlitwie?

Mamy mnóstwo zachcianek i marzeń, ale czy chcemy dobra?

Wszelkiego dobra w Nowym Roku jeszcze raz Wam życzę ?

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na niechciane dobro

  1. Ppp pisze:

    Kiedy życzymy sobie lub innym „wszystkiego najlepszego”, to albo chodzi nam o standardowe dobra typu „zdrowie, szczęście i kasa”, albo o jakieś konkretne pragnienia, które znamy u najbliższych (np. etat dla kolegi pracującego na umowie-zleceniu). Co w tym dziwnego, nikt nie chce problemów, wyrzeczeń, lub czegokolwiek innego, co jest uciążliwe lub po prostu nas nie interesuje? One i tak przyjdą, więc choćby z tego powodu nie ma sensu ich sobie życzyć.
    Pozdrawiam.

  2. ruttka pisze:

    Nikt, poza świętymi. Oni chcieli wyrzeczeń, pragnęli przyjmować cierpienia, umartwienia, wolę Boga nawet bardzo trudną, odrzucenie przez ludzi ….
    Interesuje mnie ich punkt widzenia. Myślę o swoim życiu i moich wyborach, o tym, że nie zawsze to, czego sobie życzyłam, było dobre dla mnie, i że często, to co było bolesne, a czego zupełnie nie chciałam, z czasem okazywało się wielką łaską w moim życiu.
    Pozdrawiam cię również. Noworocznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *