ocalanie dni

 

„…nazwać czyli ocalić.

Nie wolno cudu życia

oddać na pastwę milczenia.”

x. J. Szymik.

 

Dlatego opisuję takie kruszyny: o lampkach na choince, uśmiechach, dyndaniu hamaka, drobnym maczku słów rzucanych w rozmowach, zapachu cynamonu, gołębiach za oknem.

Tylko tak mogę ocalić chwile w mojej pamięci i Waszej.

Tylko tak mogę stanąć w szranki z przemijaniem.

Szuraniem końcówką długopisu o kartkę, stukotem klawiszy laptopa. Kocham słowo i Słowo. Jego kruchość i siłę. Słowo stało się ciałem, a ja odwracam proces – ciało życia zamykam w słowa.

Uwieczniam.

U-wieczniam.

Sprawiam – chcę w to wierzyć – że drobiazgi dni staną się jak wieki, a ich znaczenie będzie uniwersalne, ważne nie tylko tu i teraz i nie tylko dla mnie.

Zwyczajne sznury lampek na naszych choinkach splatają się z odwiecznymi konstelacjami gwiazd, a nasze kroki wpisane są w ciągi logiczne historii.

 

Mija rok, kolejny rok, który u-wieczniam kruchym słowem. Ile jeszcze lat tak się uda, czy sił starczy i woli? Dni jak białe kartki leżą przede mną i łaszą się, by je nazwać… czyli ocalić.


Nie wolno cudu życia oddać na pastwę milczenia.

 

więc… biorę długopis i piszę, układam wieczorami palce na klawiaturze.

 

 


 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *