nowy rodzaj posiłku

 

Siedzimy przy stole.

Ja piję kawę, malutka córeczka wyławia z plastikowej miseczki ostatnie chrupki o smaku orzechowym – pozostałość bo biesiadzie urodzinowej tatusia. Jak głosi porzekadło: „kto zjada ostatki, ten piękny i gładki” , więc Laurka jest i piękna i gładka i dodatkowo bardzo zadowolona, bo rodzeństwo poszło do szkoły i z nikim nie trzeba się dzielić.

Mruczy sobie pod noskiem, paluszki oblizuje, w końcu rzuca w kierunku mojego różka stołu trafny komentarz:

– Przegąska taka.

Omalże się nie poparzyłam kawą:)

Hobbici wśród wielu posiłków mieli swój podkurek, my – od tego pamiętnego dnia mamy przegąskę.

 

– Przegąska – znowu mruczy sobie kontenta nad plasterkiem wyjątkowo wyśmienitej szynki. – Od kogo to?- chce znać szczegóły

– Od świnki. – mówię, śmiejąc się.

– To świnka córeczko. – doprecyzowuje tatuś, zamykając odrzwia lodówki.

Dziewczątko połyka kolejny kęsek i…

– Ale nie zyje – zauważa słusznie i odchodzi pałaszując resztę plasterka.

 

Nieżywa przegąska:)

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *