narodziny ploteczki

 

 

Wchodzę do sklepu z Laurką.

Tak przy okazji, po drodze z biblioteki, skąd targamy kolejne wiekopomne dzieła Brzechwy, Tuwima, itp. Od progu wita nas uśmiechem pani ekspedientka, która jest przy okazji mamą trojga moich uczniów.

Oglądamy sobie uważnie z córeczką cały asortyment , każda na swoją rękę i każda na swoim poziomie. Ja – półki bardziej górne, Laurka -wszystko bliżej podłogi. A i na samej podłodze stoją ciekawe produkty.

I nagle słyszę…

– Mamusiu, a jak urodzi nam się mały dzidziuś, to kupimy mu takie ksiesiełko? – pyta córeczka wskazując mały kolorowy mebelek.

– Tak, tak. – odpowiadam, nie wchodząc w szczegóły tematu.

– I kupimy nasiemu dzidziusiowi taki noćniciek?

– Tak, oczywiście. – znów potwierdzam i napotykam pełen błysku wzrok miłej pani zza lady.

I już wiem jakie będą najświeższe ploteczki na nasz temat:)

Nie mające nic wspólnego z prawdą – dodam.

 

Oprócz tego, że gościli u nas niedawno nasi przyjaciele z Ukrainy z trójką dzieci. Najmłodszy ośmiomiesięczny Romuś tak zauroczył naszą Laurkę, że każdy dzień przemienił w tęskne wyczekiwanie, że i nam lada moment urodzi się „naś dzidziuś”.

Czasem i moje serce daje się ponieść takiej tęsknocie.

Mknie wtedy jak łódeczka z kory z żaglem z liścia. Nie straszne jej żadne sztormy i wichury. Zapomniała już połamane maszty i supły na linach. Jej przeznaczeniem jest płynąć.

 

Wiosna. Ach, to ty!

 

 

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *