sama słodycz

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4


W domu, gdzie są dzieci, muszą
być słodycze.

Aktualnie ze słodkości mamy:

    1. cukierki ziołowe od cioci Anett ( sterta
      innych pyszności już zniknęła nie wiedzieć jak, gdzie i kiedy:),
    2. zawinięte w ściereczkę ciasto na pierniczki,
      które dojrzewa na strychu ( Czas dojrzewania – tylko 4 tygodnie.
      Pozazdrościć:) Ja dojrzewam już prawie cztery dekady i wciąż mi wiele
      brakuje:).
    3. mamy też kopczyk mandarynek, które aromatem
      zaczarowują atmosferę w mniej słotno-jesienną, a bardziej
      przedświąteczną.
    4. i … cztery pociechy z funkcją zmiennego
      poziomu słodyczy zależnie od humoru, pogody, stopnia wyspania i
      najedzenia (  dwie ostatnie zmienne
      mają zasadniczy wpływ zwłaszcza na słodkość Laurki)

 

To – na
dzień dzisiejszy – tyle.

Niemniej
– jak dobrze poszukać – słodyczy znajdzie się więcej.

Trzeba
tylko umieć szukać.

 

– Ale
on śłodziutki!!! – roztkliwia się Lala trzymając w rączce umięśnionego plastikowego
wojownika z marsową miną . Na jego muskularnym torsie miga alarmująco czerwona
lampka. To pewnie wskaźnik zawartosci cukru:)

Wojownik
swego czasu należał do małego Dusia i odgrywał główne role w zabawach
strategiczno- militarnych, gdzie gro dialogów brzmiało w podobny sposób:


Aaaa!!!

– Łup,
łup.


Aaaa!!!

 Teraz „napakowany” twardziel  przebywa na emeryturze, głównie na strychu,
bądź też – na skutek nagłej odmiany losu – w pudle z zabawkami w pokoju
dziecięcym i nigdy pewnie, w najśmieszniejszych snach, nie śniło mu się, że
ktoś nazwie go „Panem śłodziutkim”.

Cóż za
obelga!  I jakże niezasłużona!

Poziomem
słodyczy może mu bowiem dorównać chyba tylko czerwony tyranozaur z
wyszczerzonymi zębiskami i małymi szpetnymi oczkami, który również mieszka w
tekturowym pudle. Też emeryt.

 

Tymczasem Lala namierzyła już
kolejny obiekt:

– Ma takie śłotkie oćkaaaa.

Tym razem wyszukany komplement
dotyczy świeżo narysowanego bąka, który ozdobił swymi wdziękami stary
podręcznik Nusi. Bąk głównie składa sie z wybałuszonych oczu i jest pierwszym
owadem, jaki wyszedł spod rączek małej rysowniczki. Może dlatego tyle w nim
słodyczy, bo dzieło zawsze jakoś emanuje cechami swego twórcy.

 

Słodko, słodko, coraz słodziej:)


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *