Nasze dzieci należą do gatunku "homo rysujący".
Są w nieustannym – rzec by można – szale twórczym.
Stąd też kartek nie kupujemy na bloki, lecz na ryzy, a kredek nie usiłujemy okiełznać w pudełkach, pędzelki i farby wciąż gotowe stoją na parapecie okna, a różnorakie dzieła w przeróżnych fazach "dokonania" zdobią podłogi, ściany, lodówkę i półki.
Nieprzeliczony ocean dzieł wiekopomnych nieogarniony żadnym umysłem
Wśród nich zdarzają się prawdziwe gratki dla prawdziwych koneserów sztuki, które trafiają do specjalnego pudła ( bo nie pudełka) z pamiątkami.
Oto dwa z nich – najświeższe dokonania.
Projekt gry Nusi o szokującej nazwie "Księżniczki na cmentarzu".
Proszę zwrócić uwagę na strzałki w dole ekranu, którymi – zgodnie z zamysłem twórcy – należy rzucać w pojawiające się duchy. Strzałek jest na szczęście aż 109, więc zapas wystarczający jak na jeden książęcy spacer po cmentarzu:)
A to jeden z sympatycznych potwórków Laurci. Ten jest z rozwianym włosem i marzycielską miną:)
Zupełnie niegroźny typ mimo szponiastych pazurów u lewej reki.