Normal
0
21
false
false
false
MicrosoftInternetExplorer4
Jesień zawsze nastraja do myślenia o pędzącym vel
upływającym vel śmigającym czasie.
A jeśli jeszcze ma się na jesieni urodzoną córkę, to powodów
nastrojenia jest już dwa.
Tak, tak, Laurcia, zwana nunią kończy już 2 latka.
Pomiędzy lampionami i chryzantemami myślimy radośnie o
prezencikach dla jubilatki i torciku z cyfrą 2.
Niunia tymczasem, jak to niunia, gada jak najęta, a umie
powiedzieć już prawie wszystko, czasem tylko w zniekształconej formie.
Na ten przykład:
Nunia chce siosionka – czyli, że nakryła mamę na
przesypywaniu nasionek w papierowe torebki.
Nunia chce pasionki – to, gdy zagląda do znalezionej i
niestety pustej portmonetki.
Pasienka to w zależności od kontekstu łazienka lub piosenka
A psinka Peppa, tata psinka, mama psinka i Dzoldz psinka to
ulubiona ( zaraz po rodzonej) filmowa rodzinka.
Mimo tak dalece zaawansowanego poziomu w nauce języka
polskiego, często włącza się tryb stworzonego na własne potrzeby dialektu
podobnego do łamanego hebrajskiego. Wtedy Laucia przemawia długo, zawile, z
ogromnym zapałem, płonącym okiem, rozwianym włosem i bujną gestykulacją.
Podczas takich oracji nie pozostaje nam nic innego jak potulne kiwanie głowami,
wtrącanie od czasu do czasu zwrotów: „Tak?” „To niesamowite”, „Acha, rozumiem”
i na końcu przemowy bicie braw.
Inną godną odnotowania kronikarskiego cechą Laurki 2-latka
jest bardzo dobry humor ( z lekkimi lokalnymi załamaniami pogody ducha na
skutek głodu, niewyspania czy waśni z rodzeństwem, gdy w czasie furii zdarza
jej się połamać drewnianą łyżkę do smażenia konfitur). Nasza córeczka niemal
zawsze się śmieje, uśmiecha, biega, tańczy, przekomarza, nawet żarty sobie z
nas stroi. Jednym słowem idzie w ślady Nusi, która była dotąd trefnisiem nr 1.
Prócz tego Laucia nie choruje często, jest typowym
wszystko-jadkiem, który zje i swoją porcję i część maminej ( ale o tym szerzej
innym razem), uwielbia duże ilości ruchu, więc gra w piłkę nożną z bratem,
skacze na piłce z rogami, biega nieustannie, tańczy, gdy tylko usłyszy trzy
takty, huśta się na hamaku powieszonym w kuchennych drzwiach, bez marudzenia
wędruje po lesie, gardzi jeżdżeniem w wózku na zakupy i we wszelkich innych rodzajach wózków. Jest też ogromnym
pieszczochem, nieco nawet rozpieszczonym.
– Mogę cię podusić? – pytam czasem.
– Choć mamo Ali pokoju – odpowiada skwapliwie pieszczoch i
biegnie, aby czym prędzej wskoczyć na siostrzane łóżko. Łóżko jest przykryte
mięciutkim fioletowym kocem i tonie zwykle w potokach słońca z południowego okna.
Duszenie się w takich okolicznościach to prawdziwa rozkosz.
Dziś – w same swoje urodziny – obudziła się jak zwykle
cichutko. Otworzyła z lekka oczka.
– Sto lat, sto lat… – zanuciłam jej szeptem, by nie płoszyć
zbyt szybko snów.
– Nie – odparła trzeźwo jak na godzinę 6:30 – Niunia chce
cici:)
I to jest właśnie kolejna cecha naszej dwulatki – zawsze
wie, czego chce i nie spocznie póki tego nie dostanie. Cóż, że czasem przedmiot
pragnień zmienia się co pół minutki:)
Sto lat nasza radosna córeczko z ikrą!!!
Jak mógł istnieć świat bez Ciebie?
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}