Normal
0
21
false
false
false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
Moja znajoma ze Stanów opowiedziała mi o tradycji
kultywowanej w amerykańskich domach. Jest to jednocześnie dobra, sprawdzona
metoda wychowawcza, która ułatwia zapanowanie nad dziatwą utrudzonym
rodzicielom w newralgicznym czasie "okołobożonarodzeniowym".
Otóż potrzebny będzie elf.
Trzeba więc go albo kupić, albo
uszyć. My uszyliśmy. Można też złapać gdzieś w lesie, ale będzie to trudne,
gdyż ze względu na trudne warunki meteorologiczne wszelki leśny i łąkowy ludek
pochował się głęboko pod ziemię.
Następnie elfa
sadzamy wysoko na półce w strategicznym miejscu tak, by miał dobry ogląd i mógł
sobie szybko wyrobić zdanie nt. zachowania w/w dziatwy.
Potem możemy go zarejestrować na specjalnej stronie i od
tego momentu elf nabiera magicznej mocy fruwania i komunikowania się ze świętym
Mikołajem w sprawie ewentualnych prezentów dla grzecznych dzieci. Dzieci zaś
nie mogą go dotykać, by mocy nie stracił bezpowrotnie.
A oto nasz
przyjaciel, uszyty ze skrawków różowych spodenek, starej czerwonej bluzy wujka Leosia i
ozdobiony koronkami od cioci Anett. Ach, ten czujny wzrok i tajemniczy uśmiech
Mona Lisy:)
Jego służba w tym roku dobiega końca, bo oto wielkimi
krokami zbliża się 6 grudnia.
Życzymy Wam by ta noc – jedna z najpiękniejszych – była dla Was szczodra:)
A nam już dziś wysypał się wór z cudownościami.
ps. Anett, jesteś najlepszym elfem Santa Clausa.