Od rana dziś biegam po domu. Zostałam w nim sama z Laurką, która nieco się rozchorowała na skutki nienoszenia czapki i szalika czyli cd. wielotomowego dzieła pt. „Jak być zbuntowanym nastolatkiem i przeżyć” 🙂
– Czyli mogę spać jutro do upadłego? – zapytała tylko, gdy zdecydowaliśmy wczoraj wieczorem, że do szkoły nie pójdzie.
– Będzie trudno – odrzekłam z figlarnym uśmiechem – Nie za bardzo da się upaść, już leżąc.
– No chyba, że spadniesz z łóżka – zasugerowała pomysł Nusia.
Tak więc dziecię jak rzekło, tak zrobiło. I oto poranek aż do dziesiątej spędzam zupełnie sama.
Słońce lśni jak złota tarcza na niebie, ptaki rozperlają powietrze świergotem.
Wymiatam z przedpokoju suche liscie, które nawiał nam Ulf. Szeleszczą pod zmiotką i figlarnie wracają znowu podrywane lekkim podmuchem.
Przypomina mi się wiersz, który wczoraj przysłała mi Ala MM.
Proch
Prochem jesteś i w proch się obrócisz…
Już myślałaś, że wiesz. Ale jednak…
Wiatr wiosenny orzeźwił ci czoło,
dłonie, stopy uniosła muzyka.
I znów jesteś, znów żyjesz, znów tańczysz
i tak bardzo nie umiesz być prochem.
Repetitio est mater studiorum.
Nie ma obaw. Przymiarek nie braknie.
Ale znów na wagary, na krótkie…
Prochu biedny, wciąż dziecinny prochu,
przyjdzie chwila, która będzie twym amen.
W Jego dłoniach spoczniesz, okruszku.
On podniesie cię, prochu, do serca.
22 lutego 2023, Środa Popielcowa
I nagle wraca słówko z dzieciństwa, gdy czasem wiatr powiał i do oka coś wpadło. Mama brała rożek chusteczki i mówiła:
– Choć wyjmę ci paproszek z oka.
Tak właśnie. Słodko i z czułością niemal : paproszek.
Nie proch.
„Prochem jesteś i w proch się obrócisz” – usłyszałam wczoraj nad głową, a szary pył posypał mi się z głowy na twarz i na kożuszek.
Twardy gest, twarde słowa. Mocne i oczywiste, bez znieczuleń.
Warto to sobie przypomnieć.
A potem, zaraz potem tę Jego czułość, gdy mówi w Ks. Zachariasza:
” Kto dotyka was, dotyka źrenicy Mego oka”.
Tym jesteś dla mnie paproszku. Ukryta pod Moją powieką jak pod płaszczem.
Gdy powstawałaś z prochu – mówi – wiedziałem, że nieraz mnie zabolisz, że nieraz Moje oczy będą łzawić, bo czasem ranisz, lecz nie pozwolę cię nikomu dotknąć, skrzywdzić, zabrać z dna Mego oka. Jesteś kimś małym i kruchym, lecz umiłowanym wielką Miłością.
Więc… jakkolwiek by się nie okazał trudny Wielki Post, nie zapominajcie o Jego miłości.