Bywa, że przed kimś uchylam drzwi, opowiadam o czymś najgłębszym, o płomieniach, które rozpalają mnie od środka.
I widzę, że mój słuchacz mnie nie rozumie, bezradnie unosi brwi zdumiony lub zmienia temat. I przekonuję się, że w samym centrum mnie samej muszę pozostać samotna.
To doświadczenie powtarza się regularnie całe życie.
Wciąż próbuję, lecz nigdy jeszcze nie znalazłam kogoś, kto zrozumie wszystko, kto pojmie całą tajemnicę mnie samej.
I godzę się coraz bardziej z myślą, że tak już pozostanie i że jedynym, kto rozumie każde włókno mego istnienia jest On.
Każdy z nas jest głęboką jak ocean samotnością, nieprzetłumaczalną na inny język mową, szkatułą zamkniętą, zwojem opieczętowanym, ogrodem ukrytym.
Jest tylko Jeden, który schodzi tak głęboko, który rozumie każde słowo, ma klucz do szkatuły, rozrywa zwoje, spaceruje po ogrodach.
Jest tylko Jeden.
To prawda… Tylko ten jeden Ukochany rozumie wszystko. I jest mistrzem randek 😉
Na szczęście o Niego mąż nie musi być zazdrosny 🙂
🌺