odkrywca wszystkiego

Bywa, że przed kimś uchylam drzwi, opowiadam o czymś najgłębszym, o płomieniach, które rozpalają mnie od środka.
I widzę, że mój słuchacz mnie nie rozumie, bezradnie unosi brwi zdumiony lub zmienia temat. I przekonuję się, że w samym centrum mnie samej muszę pozostać samotna.
To doświadczenie powtarza się regularnie całe życie.
Wciąż próbuję, lecz nigdy jeszcze nie znalazłam kogoś, kto zrozumie wszystko, kto pojmie całą tajemnicę mnie samej.
I godzę się coraz bardziej z myślą, że tak już pozostanie i że jedynym, kto rozumie każde włókno mego istnienia jest On.

Każdy z nas jest głęboką jak ocean samotnością, nieprzetłumaczalną na inny język mową, szkatułą zamkniętą, zwojem opieczętowanym, ogrodem ukrytym.

Jest tylko Jeden, który schodzi tak głęboko, który rozumie każde słowo, ma klucz do szkatuły, rozrywa zwoje, spaceruje po ogrodach.

Jest tylko Jeden.

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii filozoficznie, wiara, życie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na odkrywca wszystkiego

  1. Rivulet pisze:

    To prawda… Tylko ten jeden Ukochany rozumie wszystko. I jest mistrzem randek 😉
    Na szczęście o Niego mąż nie musi być zazdrosny 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *