Spotkanie klasy licealnej mojego męża. Kolejne z, lecz pierwsze, na które mogłam przyjechać po wielu latach wychowywania dzieci. Dzieci już nie są małe więc…
Siedzimy przy stole w restauracji, jemy coś, koledzy mojego męża, popijając kolejne piwko, najpierw wspominają bujne lata młodzieńcze, a potem zaczynają gorzkie żale, że z dziećmi nie ma o czym pogadać, z żoną konflikty, szef wredny się czepia, włosy wyszły, zdrowie już nie to, jeden się rozwiódł, jeden powiesił…
Piją zdrowie tego ostatniego.
– Gdziekolwiek jest – dodaje zaskakująco trzeźwo Zbyszek:)
Słucham, czasem wtrącę słówko, zaśmieję się z żartu, w końcu nieco zmęczona kładę głowę na ramieniu męża.
I wtedy dzieje się coś dziwnego.
Ich oczy!!!
Wzrok.
Jakby ktoś bez ostrzeżenia strzelił lampą flesha prosto w twarz.
Jak spłoszone stadko wróbli ich spojrzenia rozbiegają się po kątach. Jakbym zrobiła jakiś niestosowny gest lub wystrzeliła petardę.
Gdy wychodzę do ubikacji, któryś rzuca konspiracyjnie pytanie:
– I jak tam Michał?
Teraz się zacznie – myślą pewnie – przy żonie musiał udawać, ale teraz przyłączy się do naszych biadań. Albo chociaż powie smutno: ” Chłopaki, wiecie jak jest…” i zawiesi znacząco głos w próżni. A oni pokiwają smutno głowami i wychylą kolejny kufel piwa:) Życie jest ciężkie – każdy wie.
Ale on robi zupełnie coś innego – uśmiecha się i mówi:
– Jestem szczęśliwy.
Tak po prostu.
Konsternacja. Cisza jak w kościele.
Takiej odpowiedzi nikt się nie spodziewał.
( Skąd to wiem? Opowiadał mi później, gdy już leżeliśmy w łóżku:)
Gdy odjeżdżamy koło północy, tłumaczymy im, że już czas na nas, bo dzieci tęsknią.
Zaczynają się śmiać jak z dobrego żartu.
– Aleście naiwni – mówią – dzieci płaczą jak wy do domu wracacie.
– Moja córka przyjeżdża ze studiów raz na dwa miesiace i tyle ją widzę, gdy pożycza ode mnie kluczyki do auta – opowiada jeden z nich.
Uśmiechamy się, nie dementujemy, nie tłumaczymy, że w naszym domu jest zupełnie inaczej. Przecież i tak nie zrozumieją.
Żyjemy jakby w dwóch różnych równoległych w czasie światach.
Kiedyś, dawno temu każdy z nas zdecydował jaką drogą pójdzie. Do wyboru było tyle dróg. To był decydujący moment, potwierdzany potem każdego dnia wybór. I nic dziwnego, że po latach niektóre ścieżki rozbiegły się, a ich krańce są lata świetlne od siebie.
Lecz mimo to dobrze jest się czasem spotkać. Zobaczyć to. Przemyśleć.
Spotkania z ludźmi tak wiele nas uczą.
To ostatnie nauczyło mnie, że czasem aktem odwagi jest powiedzieć : ” jestem szczęśliwy” i że aktem miłosierdzia może być … przemilczenie szczegółów swego szczęścia.
* * *
Ujrzeć, przemyśleć…
I objąć kolejne osoby w ramiona modlitwy.
-
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- ruttka - zmiana
- ruttka - ???
- Katarzyna - ???
- Alicja M.M. - zmiana
- Alicja M.M. - zaopiekowana kruchość
Archiwa
- styczeń 2025
- grudzień 2024
- listopad 2024
- październik 2024
- wrzesień 2024
- sierpień 2024
- lipiec 2024
- czerwiec 2024
- maj 2024
- kwiecień 2024
- marzec 2024
- luty 2024
- styczeń 2024
- grudzień 2023
- listopad 2023
- październik 2023
- wrzesień 2023
- sierpień 2023
- lipiec 2023
- czerwiec 2023
- maj 2023
- kwiecień 2023
- marzec 2023
- luty 2023
- styczeń 2023
- grudzień 2022
- listopad 2022
- październik 2022
- wrzesień 2022
- sierpień 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
Kategorie
Meta
Rut, fajnie czytać o Waszych dzieciach. Macie szczęście.
Wiemy o tym, choć na co dzień wydaje nam się to normalne.